Wieczorny komunikat lekarski
Stan zdrowia Roberta Kubicy poprawia się - wynika z informacji, przekazanych przez lekarzy w poniedziałek wieczorem w szpitalu w Pietra Ligure, gdzie kierowca Formuły 1 przebywa na oddziale reanimacji po skomplikowanej operacji.
Według wiadomości ogłoszonych przez ordynatora oddziału Giorgio Barabino, wszystkie parametry medyczne są dobre. Konieczne operacje będą przeprowadzone być może już w przyszłym tygodniu. Na oddziale reanimacji kierowca pozostanie prawdopodobnie dwie-trzy doby. Proces powrotu do zdrowia lekarz określił jako "regularny".
Włoskie media podkreślają, że te wieczorne informacje oznaczają, że największe obawy już minęły, zwłaszcza w obliczu ujawnionych w poniedziałek faktów, że kiedy przywieziono Polaka do szpitala, był on niemal wykrwawiony.
Kubica porusza palcami prawej dłoni, zmiażdżonej w wypadku. W dalszym ciągu jednak ekipa, opiekująca się kierowcą, wstrzymuje się ze stawianiem dalszych prognoz.
Mimo to powraca nadzieja, że będzie można zobaczyć Kubicę za kierownicą bolidu Formuły 1 - zauważyła włoska agencja prasowa ANSA.
Niezwykłym wręcz optymistą okazał się były menedżer teamu Renault Flavio Briatore, który odwiedził Polaka w szpitalu. "On jest jak czołg, wkrótce wróci na tor. Według mnie nastąpi to za pięć miesięcy" - stwierdził.
Kubica pozostanie w szpitalu co najmniej tydzień
Robert Kubica, który przeszedł w niedzielę wielogodzinną operację w rezultacie wypadku samochodowego pozostanie w szpitalu co najmniej tydzień - podała włoska agencja prasowa ANSA powołując się na lekarzy z kliniki w Pietra Ligure.
Hospitalizacja ma przynieść odpowiedź na pytanie, czy pacjent reaguje na terapię pooperacyjną - wyjaśniono.
Kubica porusza palcami ręki
Cytowany przez włoską agencję prasową ANSA profesor ortopedii Igor Rossello ogłosił, że polski kierowca Formuły 1 rusza palcami ręki, co jest "dobrym sygnałem".
"Ruch palców, w połączeniu ze stanem ogólnym pacjenta to coś, co nas pociesza" - dodali lekarze, opiekujący się Polakiem. Jest on przytomny i podawane są mu środki uśmierzające ból.
Na popołudniowej konferencji ujawniono - było bardzo źle
Na konferencji prasowej w szpitalu Santa Corona w Pietra Ligure na północy Włoch w poniedziałek kilku lekarzy po raz pierwszy przyznało wyraźnie, że Kubica był w bardzo poważnym, nawet krytycznym stanie, a obrażenia, jakich doznał - rozległe i ciężkie. Nacisk położyli jednocześnie na to, że do tej pory wykonano podstawowe czynności i konieczne będą następne zabiegi chirurgiczne.
"Trudny do opanowania był wewnętrzny krwotok w klatce piersiowej, dlatego wciąż obserwujemy płuca. W stosunku do dnia wczorajszego jego stan zdrowia uległ jednak poprawie. Jest przytomny, jest z nim kontakt, reaguje na bodźce zewnętrzne" - poinformował jeden z lekarzy, dodając, że poszkodowany stracił bardzo dużo krwi.
Kubica narzeka na ból - to dobry znak
Obecny w szpitalu menedżer polskiego kierowcy Daniele Morelli poinformował, że narzeka on na ból operowanej ręki i nogi. "Ale to dobry znak, bo znaczy, że jest czucie" - podkreślił. Potrzeba jednak co najmniej sześciu dni, by stwierdzić, czy krążenie krwi w kończynie przebiega tak, jak powinno.
"Co z Jakubem ?(Gerberem - przyp. PAP) Powiedzcie mi, co z nim?" - pytał Kubica o swojego pilota tuż po wybudzeniu.
Niedzielny wypadek odbił się szerokim echem w świecie sportów motorowych. Włoski dziennik "La Repubblica" doniósł, że w szpitalu w Pietra Ligure pojawił się przyjaciel Kubicy z Formuły 1, kierowca teamu Ferrari, Hiszpan Fernando Alonso.
"Z przerażeniem i zgrozą przyjmuję wszelkie doniesienia o wypadku i stanie zdrowia Roberta Kubicy. Jestem zszokowany tym, co się stało" - napisał na swojej stronie internetowej siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 Niemiec Michael Schumacher.
"Mam wielką nadzieję, że dzięki wysiłkowi lekarzy Robert ponownie siądzie za kierownicą i wróci na tor. Liczę, że uda się mu powrócić do dawnej dyspozycji. Wszystkie swoje myśli kieruję do polskiego kierowcy i jego najbliższych. Wszystkiego dobrego, Robert" - dodał.
26-letni Kubica doznał poważnych obrażeń w wypadku na trasie rajdu samochodowego Ronde di Andora w Ligurii. Doszło do niego w niedzielę rano. Prowadzona przez niego Skoda Fabia S2000 wypadła z trasy i z dużą prędkością uderzyła w barierkę otaczającą drogę. By wydostać z niego kierowcę ratownicy musieli rozcinać karoserię. Polak był zaintubowany i przewieziony helikopterem do szpitala w Pietra Ligure. Bez szwanku wyszedł z wypadku pilot Jakub Gerber. (PAP)