UKRAINA I UE nie stworzą na razie strefy wolnego handlu. Podczas zakończonego wczoraj w Brukseli szczytu Wiktor Janukowycz otrzymał za to obietnicę złagodzenia reżimu wizowego.
Jeszcze pół roku temu ukraińscy politycy zapewniali, że szczyt zorganizowany w XVIII-wiecznym zamku Val-Duchesse pod Brukselą stanie się okazją do podpisania umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu. Europejscy biurokraci studzili ten optymizm i to oni ostatecznie mieli rację. Ukrainę i poszczególne państwa UE wciąż dzielą interesy. A prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, w przeciwieństwie do pomarańczowego poprzednika Wiktora Juszczenki, nie zależy na integracji dla samej integracji.
Państwa UE, w tym zwłaszcza Polska, obawiają się otwarcia rynku dla ukraińskich przewoźników czy produktów rolnych. Z kolei Ukraina oponuje wobec konieczności przyjęcia części norm ekologicznych, sanitarnych czy dotyczących własności intelektualnej. W innych sprawach Kijów żąda długich okresów przejściowych. Ukraińcy chcą też pieniędzy na adaptację przepisów do unijnych standardów. I mają na to silny argument: państwa Europy Środkowej otrzymały na ten cel w przededniu swojej akcesji miliardy euro.
– Bez pieniędzy trudno będzie spełnić wymogi UE. Ukraina odstaje gospodarczo na wszystkich frontach – od stanu infrastruktury po korupcję. To najważniejsza przyczyna przedłużania się negocjacji – mówi nam politolog Dmytro Wydrin, niegdyś doradca prezydenta Wiktora Juszczenki.



Chcemy pieniędzy

Trudno się zatem dziwić, że po 13 rundach rozmów zamknięto zaledwie cztery z 15 rozdziałów negocjacyjnych. Według optymistycznych przewidywań ekspertów umowa o strefie wolnego handlu między UE a Ukrainą wejdzie w życie najwcześniej w 2013 r. Będzie to możliwe tylko w razie kontynuowania reform i utrzymania demokracji. O ile w tej pierwszej sprawie Kijów faktycznie coś robi (choć np. przeciwko reformie podatkowej protestowało wczoraj 20 tys. ludzi), o tyle o postępach demokracji trudno mówić. Partia Regionów konsoliduje władzę, a jej deputowany Mykoła Romaniuk stawia w tym procesie za wzór Rosję. Coraz gorzej jest też oceniana wolność mediów; medialny magnat Wałerij Choroszkowski stoi na czele służb specjalnych.

Cezurą będzie Euro 2012

W tej sytuacji jedynym sukcesem szczytu stało się podpisanie planu działań na rzecz zniesienia wiz, co także budziło kontrowersje. Spośród 46 mln obywateli Ukrainy co siódmy pracuje za granicą. Połowa z nich w Unii, głównie Polsce, Niemczech i we Włoszech. Caritas twierdzi, że zaledwie 2 proc. z nich to legalni imigranci. Dodatkowo Bruksela obawia się nieszczelnej, długiej na 1576 km granicy ukraińsko-rosyjskiej. Dlatego jednym z warunków zniesienia wiz jest jej uszczelnienie, tak by zamknąć ten korytarz dla afgańskiej heroiny i imigrantów z Azji Środkowej.
Gdy to się uda – obiecuje UE – dotkliwy dla Ukraińców reżim wizowy zostanie zniesiony. Rząd ma nadzieję, że stanie się to jeszcze przed Euro 2012. – Tak dobrej okazji do zniesienia wiz nie będzie w najbliższych dekadach. Albo rządowi uda się wypełnić wszystkie warunki na 2012 r., albo jeszcze długo będziemy potrzebować wiz – uważa Dmytro Wydrin.