Będę namawiał swoje środowisko polityczne, by przyjąć 35-proc. parytet, a jeśli Sejm uchwali 50 proc., to jako prezydent też taką ustawę podpiszę - zapowiedział na Kongresie Kobiet marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.



Przemówienie marszałka było kilkakrotnie przerywane przez uczestniczki Kongresu skandujące "parytety".

"Można uczciwie powiedzieć, że rolą prezydenta jest wspieranie wyrównywanie szans. Wszyscy czujemy, że ten szklany sufit ogranicza kobiety i usiłujemy wspólnymi siłami ten sufit stłuc" - mówił Komorowski.

"Trzeba brać się do roboty, żeby likwidować niesprawiedliwe ograniczenia. Oprócz rozwiązań ustawowych, trzeba wdrażać nowe dobre obyczaje" - dodał.

Przypomniał, że PO stara się, by na wszystkich listach wyborczych w pierwszej trójce była zawsze kobieta, a w pierwszej piątce były co najmniej trzy. "Zapewniam, że to nie budzi żadnych emocji w moim własnym środowisku politycznym" - podkreślił.

Zapewnił, że jako prezydent będzie wspierał wszelkie rozwiązania ustawowe, które ułatwić mają kobietom godzenie ról - nie tylko dotyczące opieki nad dziećmi, ale także elastycznych form pracy.

Komorowski poinformował uczestniczki Kongresu, że w piątek rano podpisał ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, co zostało przyjęte owacją.

"Jestem facetem, a prawdziwy facet czasem musi mieć odwagę, żeby stanąć po stronie słabszych" - powiedział, przypominając, że zjawisko przemocy dotyczy w ok. 80-proc. kobiet.

"Panie marszałku, ja pana popieram, w Gdańsku jestem w komitecie honorowym pana, ale też trzymam pana za słowo, nie chcę 50 procent, bo wiem, że mężczyzna zawsze musi mieć więcej, więc umówmy się na 49" - mówiła do Komorowskiego Henryka Krzywonos, która w sierpniu 1980, pracując jak motorniczy tramwaju w Gdańsku, zainicjowała strajk w gdańskiej komunikacji miejskiej.

Krzywonos wspominała uhonorowanie jej tytułem "Kobiety 20-lecia" na poprzednim Kongresie. "Przyszli do mnie panowie, którzy gratulowali mi +Kobiety 20-lecia+, przy czym ja im powiedziałam: zrobię z wami zdjęcie, jeśli powiecie 50 procent. I oni powiedzieli 50" - wspominała.

"Pani Henryko, ja powiedziałem, że może być nawet 99 procent, że ręka mi zadrży dopiero przy 100" - odparł Komorowski.

Marszałek uprzedził, że nie będzie mógł zostać do końca Kongresu, ale poinformował, że w Kongresie będzie uczestniczyła jego żona Anna Komorowska.



W kongresie bierze udział także Małgorzata Tusk. "Najwyższa pora, żeby mężczyźni przesunęli się w sejmowych lawach, by zrobić nam miejsce" - mówiła w swoim wystąpieniu.