Przemówienie marszałka było kilkakrotnie przerywane przez uczestniczki Kongresu skandujące "parytety".
"Można uczciwie powiedzieć, że rolą prezydenta jest wspieranie wyrównywanie szans. Wszyscy czujemy, że ten szklany sufit ogranicza kobiety i usiłujemy wspólnymi siłami ten sufit stłuc" - mówił Komorowski.
"Trzeba brać się do roboty, żeby likwidować niesprawiedliwe ograniczenia. Oprócz rozwiązań ustawowych, trzeba wdrażać nowe dobre obyczaje" - dodał.
Przypomniał, że PO stara się, by na wszystkich listach wyborczych w pierwszej trójce była zawsze kobieta, a w pierwszej piątce były co najmniej trzy. "Zapewniam, że to nie budzi żadnych emocji w moim własnym środowisku politycznym" - podkreślił.
Zapewnił, że jako prezydent będzie wspierał wszelkie rozwiązania ustawowe, które ułatwić mają kobietom godzenie ról - nie tylko dotyczące opieki nad dziećmi, ale także elastycznych form pracy.
Komorowski poinformował uczestniczki Kongresu, że w piątek rano podpisał ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, co zostało przyjęte owacją.
"Jestem facetem, a prawdziwy facet czasem musi mieć odwagę, żeby stanąć po stronie słabszych" - powiedział, przypominając, że zjawisko przemocy dotyczy w ok. 80-proc. kobiet.
"Panie marszałku, ja pana popieram, w Gdańsku jestem w komitecie honorowym pana, ale też trzymam pana za słowo, nie chcę 50 procent, bo wiem, że mężczyzna zawsze musi mieć więcej, więc umówmy się na 49" - mówiła do Komorowskiego Henryka Krzywonos, która w sierpniu 1980, pracując jak motorniczy tramwaju w Gdańsku, zainicjowała strajk w gdańskiej komunikacji miejskiej.
Krzywonos wspominała uhonorowanie jej tytułem "Kobiety 20-lecia" na poprzednim Kongresie. "Przyszli do mnie panowie, którzy gratulowali mi +Kobiety 20-lecia+, przy czym ja im powiedziałam: zrobię z wami zdjęcie, jeśli powiecie 50 procent. I oni powiedzieli 50" - wspominała.
"Pani Henryko, ja powiedziałem, że może być nawet 99 procent, że ręka mi zadrży dopiero przy 100" - odparł Komorowski.
Marszałek uprzedził, że nie będzie mógł zostać do końca Kongresu, ale poinformował, że w Kongresie będzie uczestniczyła jego żona Anna Komorowska.
W kongresie bierze udział także Małgorzata Tusk. "Najwyższa pora, żeby mężczyźni przesunęli się w sejmowych lawach, by zrobić nam miejsce" - mówiła w swoim wystąpieniu.