Ewentualna wypłata jednorazowego świadczenia dla ok. 400 tys. osób uprawnionych do deputatu węglowego zależy od zgody strony społecznej na takie rozwiązanie - poinformował w czwartek w Sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.

Jeżeli nie będzie takiej zgody, resort będzie chciał uregulować problem w drodze ustawy, która zagwarantuje coroczną wypłatę (w postaci pieniężnej) deputatu węglowego dla emerytów górniczych przez ZUS.

"Myślę, że do tygodnia-dwóch powinniśmy mieć rozstrzygnięcie, czy będzie zgoda strony społecznej na to, abyśmy mogli jednorazowo wypłacić na przełomie roku tę kwotę (mowa o ok. 8-9 tys. zł na osobę - PAP) dla niespełna 400 tys. osób, które są uprawnione do tego deputatu. Jeśli takowej zgody nie uzyskamy, to raczej pójdziemy przed świętami tym wariantem, który został przygotowany w Ministerstwie Energii" - powiedział w czwartek wiceminister, odpowiadając w Sejmie na pytanie posłów Platformy Obywatelskiej.

Tobiszowski nie podał łącznej kwoty, jaka wiązałaby się z jednorazową wypłatą deputatu. Gdyby 400 tys. osób miało otrzymać po ok. 8 tys. zł, mogłoby to oznaczać wydatek rzędu 3,2 mld zł.

Wiceminister poinformował, że przyjęte rozwiązanie miałoby objąć cały sektor górniczy - zarówno te spółki, które zgodnie z przepisami realizują deputat należny emerytom górniczym, jak i te, które tego nie robią. Emeryci otrzymaliby jednorazowe świadczenie w zamian za zrzeczenie się roszczeń do deputatu na przyszłość. Kluczowe będzie jednak stanowisko strony społecznej.

"M.in. w miniony poniedziałek mieliśmy kolejne spotkanie ze stroną społeczną. Pojawiły się głosy tego środowiska, które złożyło projekt obywatelski (ustawy), że niekoniecznie byliby za tym rozwiązaniem. Myślę, że będziemy rozstrzygać w najbliższych dwóch tygodniach i przedkładać to na Radę Dialogu Społecznego; a więc procedowalibyśmy, jak nie jednorazowo, to na pewno pod koniec roku do Rady Dialogu Społecznego ten projekt wpłynie" - powiedział wiceminister.

Deputat węglowy, czyli uprawnienie do określonej ilości bezpłatnego węgla rocznie, to bardzo stare uprawnienie górnicze, przysługujące tradycyjnie zarówno pracownikom, jak i emerytom czy rencistom górniczym. Jednak ze względu na przekształcenia i oszczędności w górnictwie, dziś nie wszyscy uprawnieni otrzymują deputat, a świadczenie dla tych, którzy je dostają, jest finansowane z różnych źródeł. Obecnie istnieje siedem różnych sposobów realizacji tego świadczenia.

W sprawie emeryckiego deputatu, który obecnie w części spółek węglowych nie jest - wbrew przepisom - wypłacany (z reguły ma formę ekwiwalentu pieniężnego), powstały dwa projekty ustaw przewidujące finansowanie tego świadczenia z budżetu państwa: projekt obywatelski, pod którym górniczy związkowcy zebrali 126 tys. podpisów, a także projekt rządowy, opracowany przez resort energii, po konsultacji z ministerstwami finansów oraz rodziny i pracy. Niedawno Ministerstwo Energii informowało, że koszt rozwiązań przyjętych w ministerialnym projekcie ustawy oszacowano na ok. 400 mln zł rocznie, natomiast autorzy projektu obywatelskiego szacowali roczne koszty na 280-290 mln zł.

Jak informował w końcu listopada br. w Katowicach Tobiszowski, w toku konsultacji z Ministerstwem Finansów po tym, gdy na jego czele stanął wicepremier Mateusz Morawiecki, zrodziła się koncepcja jednorazowej wypłaty emerytom górniczym 8-9 tys. zł w zamian za zrzeczenie się dodatkowych roszczeń w kolejnych latach. Według wiceministra kwota ta oznacza równowartość ekwiwalentu za deputat za 6-8 lat. Wcześniej, w projekcie ustawy, resort proponował, by emeryci otrzymywali deputat w formie wypłat z ZUS-u raz w roku. Kwoty deputatu są zróżnicowane, jednak z reguły byłoby to 1,5-1,6 tys. zł rocznie.

Gdyby zdecydowano się na jednorazową wypłatę deputatu, związana z tym operacja (m.in. informowanie i podpisywanie stosownych umów z emerytami górniczymi) miałaby rozpocząć się jeszcze w tym roku; uprawnione osoby miałyby otrzymać pieniądze na przełomie roku, w grudniu i styczniu.