Na karę 6 lat pozbawienia wolności skazał we wtorek Sąd Apelacyjny w Rzeszowie 28-letniego Gruzina Bekę B. uznając go winnym przekroczenia obrony koniecznej, a nie zabójstwa i usiłowania zabójstwa młodych mężczyzn w sylwestrową noc w Bukowinie Tatrzańskiej. Wyrok jest prawomocny.

SA zmienił kwalifikację prawną czynu zabójstwa i usiłowania zabójstwa na przekroczenie obrony koniecznej, i złagodził wyrok orzeczony dla B. w maju br. przez sąd w Krośnie. Sąd I instancji wymierzył Bece B. 15 lat pozbawienia wolności i uznał go winnym obu czynów zarzuconych mu przez prokuraturę: zabójstwa Artura S. i usiłowania zabójstwa rok młodszego Jakuba K.

Sprawa Gruzina poruszyła w Nowy Rok mieszkańców całej Polski i odbiła się szerokim echem w mediach. Mieszkający w Polsce Beka B. wraz z żoną i przyjaciółmi witał Nowy Rok na zabawie w lokalu w Bukowinie Tatrzańskiej. Tam miała wywiązać się kłótnia z innymi gośćmi zabawy sylwestrowej.

Kiedy awantura przeniosła się na zewnątrz, doszło do bójki, w czasie której B. miał zaatakować nożem dwóch mężczyzn. Obaj z ciężkimi ranami kłutymi i ciętymi trafili do szpitala w Zakopanem. Jednak lekarzom nie udało się uratować Artura S.

Po zdarzeniu policja poszukiwała sprawcy. Oskarżony został zatrzymany w Warszawie trzy dni po zabójstwie.

Prokuratura zarzuciła Gruzinowi zabójstwo 23-letniego Artura S., mieszkańca Jedlicza (Podkarpackie), i usiłowania zabójstwa drugiego mężczyzny Jakuba K. przez zadanie szeregu ciosów nożem.

Oskarżony Beka B. w czasie procesu jak i śledztwa nie przyznał się do winy. Utrzymywał, że to on i jego towarzysze byli zaczepiani przez około 10-osobową i pijaną grupę, bawiącą się sylwestrowej nocy w tym samym lokalu. Miały to być zaczepki na tle rasistowskim. Twierdził też, że działał w obronie własnej i swojej rodziny, a nóż odebrał jednemu z napastników.

W uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Stanisław Sielski powiedział, że SA nie w pełni podziela ocenę wydarzeń, jakiej dokonał sąd w Krośnie. Chodzi o to, że sąd I instancji przyjął, iż to obie strony – polska i tzw. gruzińska – dążyły do siłowego rozwiązania konfliktu.

Tymczasem SA uznał, że to strona polska była stroną zaczepiającą, bardziej agresywną. Przypomniał, że to grupa polska wybiegła za gruzińskimi rodzinami, które wyszły z lokalu i chciały odjechać, że Polacy okrążyli samochód oskarżonego i uniemożliwili odjazd jemu i jego bliskim. Jak zauważył, później za oddalającym się pieszo oskarżonym pobiegło czterech mężczyzn.

„Widać wyraźnie podział na tych, którzy są w ofensywie i którzy są w defensywie (…), na grupę, która atakuje i na grupę, która chce odjechać” – mówił sędzia.

Dodał, że w końcowej fazie Beka B. pozostał z dwoma mężczyznami, którym zadał ciosy nożem.

Jak podkreślił sędzia, prawo pozwala na to, aby osoba atakowana broniła się, a obrona ma być skuteczna, ale – jak zastrzegł – nie oznacza to, że może być to obrona dowolna; prawo stawia granice tej obrony.

„Obrona ma być skuteczna, ale podjęta takimi metodami, żeby spowodować jak najmniejsze skutki. Naszym zdaniem użycie noża jest przekroczeniem granic obrony koniecznej” – mówił sędzia.

Przypomniał, że Kodeks karny mówi, że życie ludzkie jest najwyższą wartością, które podlega ochronie. A oskarżony jako mistrz judo Gruzji mógł użyć swojej siły i umiejętności sportowych do obrony przed napastnikami.

Sielski zauważył też, że przestępstwo przekroczenia granic obrony koniecznej jest przestępstwem uprzywilejowanym i sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Jednak - jak zaznaczył - odstąpienie od wymierzenia kary w takiej sytuacji, przy takich skutkach, byłoby niezasadne. Natomiast kara 6 lat pozbawienia wolności, jaką wymierzył SA, jest karą zasadną.

„Uwzględnia z jednej strony, że mieliśmy do czynienia z obroną i przekroczeniem jej granic, a z drugiej - z tragicznymi skutkami, do jakich to zdarzenie doprowadziło” – mówił sędzia.

Sąd I instancji nakazał też Bece B. zapłacenie 160 tys. rodzicom Artura S. i 60 tys. zł jego bratu oraz 60 tys. zł dla Jakuba K. -tytułem częściowego zadośćuczynienia i odszkodowania. W tej części SA utrzymał wyrok w mocy.

Na ogłoszeniu wyroku w SA nie było oskarżonego ani jego obrońcy.

Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje prawo kasacji do SN.