Dzięki "pełnej trzeźwości umysłu" Hilary Clinton wyprowadziła w pole podczas pierwszej debaty telewizyjnej kandydatów do Białego Domu słabo przygotowanego Donalda Trumpa - ocenił we wtorek największy niemiecki dziennik opiniotwórczy "Sueddeutsche Zeitung".

Ocenę tę podziela większość komentatorów niemieckiej prasy.

"Konserwatywna Ameryka miała nadzieję, że Trump musi jedynie zaprezentować się bardziej godnie niż dotychczas, by przeciągnąć niezdecydowanych wyborców na swoją stronę. Tego wieczoru Trump musiał się jednak przede wszystkim usprawiedliwiać: za swoje wypowiedzi o Afroamerykanach, których warunki życia w centrach miast określił ponownie mianem +piekła+, za lekceważenie kobiet, za swoje wątpliwości co do miejsca urodzenia Obamy i za swój wybuchowy charakter" - pisze autor komentarza Johannes Kuhn.

Jego zdaniem debata nie przyniosła zbyt wiele nowych informacji o kandydatach - oboje potwierdzili stereotypy na swój temat - Trump jako "wrażliwy egoista z powierzchowną wiedzą", Clinton jako "dobrze przygotowana, przekonana o swoich zaletach zawodowa polityk bez inspirujących pomysłów dla kraju".

Teoretycznie Clinton mogłaby na 41 dni przed wyborami czekać spokojnie na kolejne spotkanie. Jej rywal w minionych miesiącach udzielił jednak wielokrotnie komentatorom lekcji, że "odbiór medialny i wpływ na wyborców to dwie różne rzeczy". "Kompetencja, profesjonalny występ i optymistyczne przesłanie w tej kampanii nie gwarantują miejsca w Białym Domu" - pisze Kuhn w "Sueddeutsche Zeitung".

Zdaniem "Spiegla" z punktu widzenia Trumpa debata miała przebieg "zaskakująco katastrofalny". "Najpierw atak, potem upadek" - komentują dziennikarze internatowej wersji tygodnika. "Miliarder był chaotyczny i niepewny, a pod koniec dyskusji jego rywalka rozebrała go na części pierwsze" - ocenia "Der Spiegel".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" uważa, że pojedynek telewizyjny "odebrał Trumpowi wiatr z żagli" i sprawi, że kampania Clinton "nabierze rumieńców".

Clinton "zrobiła lepsze wrażenie, była opanowana ale i rezolutna" - pisze komentator "FAZ". Udowodniła, że doświadczenie i wiedza są pomimo oszczerstw dobrą podstawa do objęcia najważniejszego urzędu w USA. Podczas gdy Trump "z podniesionym palcem opowiadał się za neoizolacjonizmem i chwalił się swoją działalnością biznesową", Clinton robiła wrażenie godne prezydenta.

Zdaniem "Die Welt" tak agresywne pojedynki należą w USA do rzadkości. Zdaniem redakcji winę za to ponosi Trupm, który "stale przerywał" Clinton i "popadał raz po raz w długie skomplikowane monologi mające go usprawiedliwić". "Clinton zdecydowanie wygrała ten pojedynek" - ocenia "Die Welt". Trump "nie panował nad swoja mimiką, nie miał koniecznej cierpliwości, by pozwolić Clinton na dokończenie wypowiedzi i dopiero wtedy reagować". Clinton obserwowała go "z twarzą pokerzysty i sprawiała wrażenie bardziej pewnej siebie" - uważa "Die Welt". (PAP)