Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki oświadczył w piątek, że oczekuje przeprosin od posła PO Roberta Kropiwnickiego i posłów PO. Jak wyjaśnił, chodzi też o przeprosiny dla sąsiadów Kropiwnickiego, którzy przez wiele miesięcy skarżyli się, że w mieszkaniu posła PO jest agencja towarzyska.

"Chciałbym potwierdzić dzisiejsze ustalenia prokuratury: w mieszkaniu pana posła Kropiwnickiego przyjmowała prostytutka. Są już zeznania tej osoby" - powiedział w piątek Jaki na popołudniowym briefingu prasowym w Sejmie.

- To Kropiwnicki oczekuje na przeprosiny - odpowiedział rzecznik PO Jan Grabiec.

Legnicka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie czerpania korzyści z prostytucji w mieszkaniu należącym do posła PO Roberta Kropiwnickiego. Przesłuchano świadków, nikomu nie postawiono zarzutów – powiedziała w piątek PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz. Śledztwo, które zostało wszczęte 7 lipca, obejmuje okres od czerwca do grudnia 2015 r. Śledczy sprawdzają, czy mieszkanie należące do posła PO służyło do czerpania korzyści z prostytucji.

"Chciałbym przypomnieć oświadczenia pana posła Kropiwnickiego, który wielokrotnie twierdził też w tej izbie - wprowadzając wszystkich, jak sądzę, w błąd - że w jego mieszkaniu nie ma żadnych prostytutek. To stawia pod znakiem zapytania wiarygodność pana posła, który - jak się okazuje - nie mówił prawdy" - zaznaczył Jaki podczas briefingu w Sejmie.

Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział PAP wieczorem, że słów Jakiego, które padły z mównicy sejmowej, o tym, że Kropiwnicki "prowadził w swoim mieszkaniu agencję towarzyską" - "ustalenia prokuratury absolutnie nie potwierdzają". "Potwierdzają to, że poseł Kropiwnicki został pokrzywdzony, bowiem jego mieszkanie wynajęto twierdząc, że będą tam mieszkały studentki" - przekonywał Grabiec.

"Są ustalenia prokuratury, które mówią jednoznacznie: pan poseł Kropiwnicki mijał się z prawdą - w wynajmowanym przez niego mieszkaniu znajdowała się agencja towarzyska. Możemy to dzisiaj powiedzieć" - mówił wcześniej na briefingu wiceszef resortu sprawiedliwości.

"Chciałbym zauważyć, że możemy mieć do czynienia z pierwszą taką sytuacją w ogóle w historii świata, że w mieszkaniu jednego z posłów przyjmują prostytutki. To jest wstyd dla całej izby parlamentu i dla całej klasy politycznej" - wskazał wiceminister.

"Oczekuję przeprosin od posła Kropiwnickiego, posłów Platformy, którzy wielokrotnie mnie atakowali. Ale nie chodzi głównie o przeprosiny dla mnie. Chodzi o przeprosiny dla tych biednych ludzi, sąsiadów mieszkania pana posła Kropiwnickiego, którzy wiele miesięcy pisali i mówili o tym, że +my nie możemy żyć, że jest głośno, że ciągle są jakieś taksówki, że u pana jest agencja towarzyska+" - dodał.

Zdaniem wiceministra prokuratura w czasie rządów poprzedniej koalicji PO-PSL "nie działała dobrze, skoro nie badała takich sygnałów od mieszkańców, że w mieszkaniu +barona PO+ znajduje się agencja towarzyska". "Prokuratura tego nie zbadała. Nowa prokuratura już się tym zajmuje" - zauważył. Podkreślił, że instytucje państwa powinny traktować wszystkich równo. "Tak kiedyś nie było. Na całe szczęście już tak jest" - ocenił.

Według Jakiego szef PO Grzegorz Schetyna powinien zawiesić Kropiwnickiego w prawach członka PO "do czasu wyjaśnienia jego roli w tej sprawie". "Prokuratura prowadzi jeszcze postępowanie, ja nie przesądzam" - zaznaczył.

"Wniosek o przeprowadzanie postępowania sprawdzającego, które zaowocowało wszczęciem śledztwa, wpłynął do legnickiej prokuratury z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Ta zaś otrzymała materiały dotyczącej tej sprawy, w tym publikacje prasowe i skargi mieszkańców, z Prokuratury Krajowej" - poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

"Śledztwo jest w toku. Przesłuchano do tej pory wielu świadków, nikomu nie postawiono zarzutów" - zaznaczyła Łukasiewicz. Dodała, że przesłuchana została m.in. jedna z kobiet, która wynajmowała mieszkanie. "Przyznała ona, że w mieszkaniu świadczyła usługi seksualne, ale na własny rachunek, nikt nie czerpał z tego korzyści. Dodała, że w sprawie mieszkania kontaktowała się tylko z pośrednikiem" - powiedziała prokurator.

O tym, że w mieszkaniu Kropiwnickiego była agencja towarzyska, mówił wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki w styczniu podczas dyskusji nad ustawami reformującymi prokuraturę i łączącymi funkcje ministra sprawiedliwości oraz prokuratora generalnego.

W piątek odbyła się rozprawa sądowa w cywilnym procesie o ochronę dóbr osobistych, wytoczonym Jakiemu przez posła PO Roberta Kropiwnickiego. Jaki podnosił przed sądem, że chroni go immunitet, a jego słowa padły z sejmowej mównicy. Sędzia odmówiła odrzucenia pozwu, uznając, że sprawa może być przedmiotem rozprawy w trybie cywilnym. Wiceminister uznał jej postawę za stronniczą i zapowiedział wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec niej.

Wiceminister ocenił, że postawa sędzi była stronnicza. "To jest pierwsza taka sytuacja, gdzie w orzeczeniu nie uznaje się immunitetu formalnego posła. Jestem przekonany, że jest to zemsta za krytykę sądów" - mówił później Jaki dziennikarzom. Podkreślał, że jest przeciwnikiem immunitetów, ale nie zgadza się na sytuację, w której sędziowie "w sposób wybiórczy traktują posłów" i uznają immunitet posła, który występuje w telewizji, a nie uznają immunitetu posła, który przemawia z mównicy sejmowej.

Zdaniem rzecznika PO, wypowiedź Jakiego o agencji w mieszkaniu posła była kłamstwem, więc to Kropiwnicki oczekuje na przeprosiny. Dodał, że gdy po skargach mieszkańców okazało się, że w mieszkaniu Kropiwnickiego nie mieszkają studentki, poseł PO rozwiązał umowę najmu.

Jak oświadczył wcześniej w piątek po posiedzeniu sądu Kropiwnicki, czeka on na dalszy rozwój wydarzeń. "Trzeba pamiętać, że ja dziś zaproponowałem ugodę, żeby Patryk Jaki przeprosił. Jestem gotów odstąpić od wszelkich roszczeń finansowych. Jaki uznał jednak, że idzie w zwarcie z sądem, będzie atakował sąd. Czekam spokojnie na decyzję sądu" - mówił.