180 uchodźców polskiego pochodzenia ze wschodniej Ukrainy, po ponad półrocznym pobycie, opuszcza ośrodek w Rybakach i rozpoczyna samodzielne życie w Polsce. Dzięki ofertom samorządów i instytucji otrzymali oni mieszkania oraz oferty pracy.

Połowa ze 180 mieszkańców ośrodka Caritas Archidiecezji Warmińskiej już wyjechała do różnych miast w Polsce, pozostali wyjadą do końca tygodnia. Z nimi spotkał się w środę w Rybakach minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.

"Jesteście państwo bezpieczni, jesteście w kraju, który daje szansę rozwoju, w kraju, który bardzo serdecznie was wita, który nadzieję z wami wiąże. (…) To jest bardzo trudne porzucić swoje dotychczasowe życie, dom, znajomych, wyjechać i układać sobie życie na nowo, ale to jest też szansa dla państwa dzieci. Myślę, że w trosce o przyszłość dzieci warto z tej szansy skorzystać, warto takie wyzwanie podjąć" - powiedział do repatriantów Błaszczak.

Podkreślił, że na świecie jest wiele "ognisk niepokoju", ale Polacy są otwarci na tych, którzy tej pomocy potrzebują.

"My, Polacy, jesteśmy otwarci na pomoc naszym rodakom, którzy ze względu na historię naszego kraju zostali gdzieś za granicami Polski. To jest podejście bardzo ważne w Roku Miłosierdzia, gdy za chwilę odwiedzi nas papież Franciszek, w roku, w którym odbędą się Światowe Dni Młodzieży, to jest właściwa formuła, by pomóc tym, którzy potrzebują pomocy" - zaznaczył szef MSWiA.

Minister podziękował samorządom, organizacjom pozarządowym i sponsorom, którzy zapewnili mieszkania i pracę repatriantom. "Wszyscy macie zapewnioną przyszłość, wyjedziecie do miast, znajdziecie tam mieszkania i zatrudnienie" - dodał. Rodziny zamieszkają m.in. w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Opolu, Wałbrzychu, Gdyni, Siedlcach. Samorządy, które zdecydowały się ich przyjąć, gwarantują przynajmniej jednej dorosłej osobie pracę. Na przykład członkowie pięciu rodzin, które zamieszkają w Gdańsku, zostaną zatrudnieni w Stoczni Gdańskiej.

W imieniu mieszkańców ośrodka w Rybakach ministrowi podziękowała rodzina Pawłowskich, która do Polski przyjechała z Gorlówki niedaleko Donbasu. Olha i Dmytro z dwójką dzieci, 9-letnim Atremem i 2-letnią Anią, wyjadą do Bełchatowa.

"Tam czeka na nas mieszkanie, jestem specjalistą od organizacji ruchu drogowego i logistyki, a mąż miał firmę naprawiającą sprzęt biurowy" - powiedziała PAP Olha. Dodała, że najlepiej z językiem polskim daje sobie radę syn, który z wyróżnieniem ukończył szkołę w Stawigudzie.

Dyrektor ośrodka Caritas w Rybakach ks. Piotr Hartkiewicz podkreślił, że 7-miesięczny program adaptacyjny dla rodaków z Ukrainy i ich najbliższych obejmował legalizację pobytu w Polsce oraz intensywną naukę języka polskiego. Dzieci uczyły się w pobliskiej szkole podstawowej i gimnazjum.

"Nasi rodacy poznawali i zwiedzali Polskę, byli na wycieczkach w Gdańsku i w Warszawie, uczestniczyli w koncertach. To wszystko miało sprawić, by poczuli się jak u siebie w domu, by ten proces asymilacji i integracji z naszym społeczeństwem odbył się w miękki i łagodny sposób, by trauma wydarzeń życiowych mogła być zminimalizowana" - podkreślił ks. Hartkiewicz.

Pod koniec listopada ubiegłego roku do Polski przyleciało z Donbasu i Mariupola prawie 180 osób, w tym ponad 60 dzieci. W trakcie programu w ramach „łączenia rodzin” dojechało kilka kolejnych osób. To druga grupa uchodźców polskiego pochodzenia i ich rodzin ze wschodniej Ukrainy, która zdecydowała się na życie w Polsce. (PAP)