Przybyło osób angażujących się w działalność obywatelską – stanowią one już ponad jedną trzecią dorosłych Polaków. Wciąż jednak brakuje wolontariuszy. Pod tym względem jesteśmy daleko za europejskimi liderami.
37 proc. dorosłych Polaków działa w organizacjach o obywatelskim charakterze – stowarzyszeniu, związku, samorządzie, klubie, ruchu czy fundacji – wynika z nowych badań przeprowadzonych przez CBOS. To rekord. Cztery lata temu, kiedy ośrodek mierzył zaangażowanie po raz ostatni, takie deklaracje złożyło 32 proc. respondentów.
CBOS sprawdził nie tylko, czy Polacy się angażują, ale także – w jakim stopniu. Co szósty ankietowany deklaruje, że poświęca swój wolny czas na działalność społeczną w jednej tego typu organizacji. Niemal 10 proc. działa w dwóch organizacjach, a 13 proc. – w trzech lub więcej.
W ciągu ostatnich czterech lat nie zmienił się zasadniczo odsetek respondentów angażujących się w działalność jednej lub dwóch organizacji, przybyło natomiast tych, którzy są aktywni w co najmniej trzech dziedzinach (wzrost o 5 pkt proc.).
CBOS zaczął mierzyć aktywność społeczną Polaków w 1998 r. Wtedy w przynajmniej jednej organizacji pozarządowej działało 23 proc. dorosłych. Podobnie było do 2009 r., kiedy działających w organizacjach zaczęło przybywać. W 2010 r. grupa działaczy zwiększyła się do 28 proc., a dwa lata później odsetek ten wynosił już 32 proc.
Skąd przyrost? Część wyjaśnienia jest taka, że przybyło związków zawodowych. Według GUS w 2014 r. do związków należało 1,6 mln osób. Osoby zrzeszone w związkach zawodowych stanowiły 5 proc. dorosłej ludności Polski, a jednocześnie 11 proc. wszystkich osób pracujących.
Ale związki to nie wszystko. Z roku na rok zwiększa się bowiem odsetek tych, którzy uważają, że mogą coś zmienić w swojej okolicy, działając wspólnie z innymi. Wiarę we wspólne działanie deklaruje troje na czworo respondentów. Jedynie ok. 20 proc. sądzi, że nawet razem z innymi nie jest w stanie pomóc potrzebującym ani rozwiązać problemów swojego środowiska, wsi czy miasta.
Przekonanie, że przeciętni ludzie, działając wspólnie z innymi, mogą pomóc potrzebującym lub rozwiązać niektóre problemy swojego środowiska, wpływa pozytywnie na poświęcanie wolnego czasu na zaangażowanie w komitecie rodzicielskim, kole parafialnym, ochotniczej straży pożarnej, klubie czy kole gospodyń wiejskich. Ludzie, którzy tak sądzą, częściej angażują się także w działalność partii politycznych.
Choć rodzime statystyki się poprawiają, to z badań Stowarzyszenia Klon/Jawor, które zajmuje się analizami dotyczącymi trzeciego sektora, wynika, że 46 proc. Polaków ma przekonanie, iż organizacje społeczne mają ogólnie niewielki wpływ na rozwiązywanie ważnych problemów. 44 proc. jest przekonanych, że w organizacjach społecznych często dochodzi do nadużyć i prywaty.
Jeszcze gorzej jest, jeśli chodzi o wolontariat. Pod tym względem jesteśmy daleko za europejskimi liderami. – W Polsce najbardziej rozpowszechniona jest nieodpłatna praca na rzecz szeroko rozumianej rodziny lub aktywność związana z pomocą innym, dobrze sobie znanym osobom – przekonuje w raporcie „Aktywność społeczna Polaków” Barbara Badora z CBOS. Nieodpłatna praca na rzecz dobra wspólnego w tej definicji się nie mieści.
W Europie najbardziej zaangażowani w wolontariat są Duńczycy – ponad 40 proc. wykonuje nieodpłatną pracę. Co szósty robi to częściej niż raz w tygodniu. Wolontariatowi chętnie oddają się także mieszkańcy Austrii, Belgii, Finlandii, Francji, Szwecji, Niemiec i Luksemburga, ale wyprzedzają nas także nasi najbliżsi sąsiedzi. Wśród Słowaków blisko jedna trzecia udziela się jako wolontariusze. Wśród Czechów i Węgrów – ponad 20 proc. U nas jest to nieco ponad 10 proc.
Jak wynika z danych Komisji Europejskiej, zaangażowanie zwiększa się wraz z zamożnością społeczeństwa, ale także z poziomem edukacji. Najczęściej na rzecz innych pracują osoby między 45. a 60. rokiem życia.
100 tys. stowarzyszeń zarejestrowanych jest w Polsce
29 proc. organizacji pozarządowych zajmuje się sportem . To największy odsetek spośród wszystkich obszarów działania
37 proc. organizacji działa wyłącznie na poziomie lokalnym