We wtorek przed południem rozpoczęło się w Sejmie drugie czytanie wniesionego w ubiegłym tygodniu projektu nowelizacji o TK, autorstwa PiS; wcześniej posłowie PO zorganizowali konferencję prasową, na której protestowali przeciwko sposobowi pracy nad tą propozycją.

W poniedziałek sejmowa komisja ustawodawcza, przez 12 godzin w burzliwej atmosferze, omawiała projekt nowelizacji ustawy o TK wraz ze złożonymi do niego przez Prawo i Sprawiedliwość poprawkami. Komisja zarekomendowała Sejmowi jego uchwalenie.

Zdaniem polityków Platformy poprawki, które do własnego projektu zaproponowało PiS, są skandaliczne i "niezwykle niebezpieczne dla funkcjonowania TK". Myrcha przypomniał, że jedna z proponowanych przez PiS zmiana nakazuje orzekanie przez Trybunał w pełnym składzie (co najmniej 13 z 15 sędziów). "Mamy do czynienia z całkowitym paraliżem - TK w takim pełnym składzie nie będzie mógł się spotkać, żeby ocenić chociażby tych niekonstytucyjnych poprawek" - ocenił poseł Platformy.

Wskazywał przy tym, że zmiany, które do ustawy o TK chce wprowadzić PiS, naruszą konstytucyjny trójpodział władzy (na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą). "Prezydentowi RP, a także przedstawicielowi rządu, w osobie ministra sprawiedliwości daje się uprawnienia do inicjowania postępowań dyscyplinarnych sędziów TK" - podkreślił Myrcha.

Kolejne - według niego - niekonstytucyjne propozycje PiS to włączenie Sejmu w proces wygaszenia mandatu sędziego TK, a także wykreślenie z ustawy o Trybunale art. 19, który szczegółowo opisuje procedurę zgłaszania w Sejmie kandydatów na sędziów TK. "Wprowadza się też trzy- i co gorsza - sześciomiesięczny okres oczekiwania na pierwszą rozprawę (w TK). Jest to coś, co stoi w sprzeczności z przepisami i polskiej konstytucji, ale także z przepisami europejskimi dotyczącymi standardów i sprawności postępowania" - ocenił poseł PO.

Jak dodał, taka zmiana wpłynie negatywnie na trwające już obecnie postępowania przed TK, a także na postępowania, które toczą się przez sądami powszechnymi - zdarza się bowiem, że sądy kierują do Trybunału zapytania dotyczące interpretacji przepisów ustaw. Myrcha wskazywał, że utrudni to obywatelom dochodzenie swych praw, a także narazi Skarb Państwa na odszkodowania, które będzie musiał wypłacić z uwagi na przewlekłość postępowania.

Posłów Platformy oburzył też poniedziałkowy sposób pracy komisji ustawodawczej, w tym m.in. ignorowanie przez posłów PiS głosów przedstawicieli Biura Legislacyjnego Sejmu, którzy wskazywali na niekonstytucyjność proponowanych rozwiązań. "Poza tym, we wczorajszym posiedzeniu komisji uczestniczył prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. (...) Mimo naszych próśb o dopuszczenie tego człowieka do głosu, przewodniczący komisji nie udzielił mu głosu" - dodał Brejza.

Zdaniem polityków PO podczas posiedzenia komisji bezprawnie powtórzone zostało głosowanie w sprawie ogłoszenia przerwy w obradach komisji do 7 stycznia. O przerwę w pracach komisji wnioskowała Nowoczesna, wskazując m.in. na konieczność zapoznania się z opinią Prokuratora Generalnego. Wniosek został w pierwszym głosowaniu przyjęty. Jednak zdaniem posłów PiS głosowanie było nieważne; opozycja uważa natomiast, że przerwa została ogłoszona. PiS zgłosił wniosek o reasumpcję tego głosowania, argumentował, że wzięli w nim udział posłowie spoza komisji. Przeciw takiej decyzji zaprotestowała opozycja, argumentując, że nic takiego nie miało miejsca. Głosowanie w sprawie przerwy do stycznia w końcu powtórzono. Tym razem za jej ogłoszeniem było 13 posłów, a 15 zagłosowało przeciw i wniosek odrzucono.

Zdaniem Brejzy nie jest prawdą, że w pierwszym głosowaniu wzięli udział posłowie nieuprawnieni, czego dowodzą - jak wskazywał - zapisy video poniedziałkowego posiedzenia komisji.

Zgodnie z projektem złożonym w ubiegłym tygodniu TK, co do zasady, miałby orzekać w pełnym składzie - co najmniej 13 z 15 sędziów (dziś jest to dziewięciu sędziów, a większość spraw w TK rozpatruje skład pięciu sędziów). Orzeczenia pełnego składu mają zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak dotychczas - zwykłą. W poniedziałek PiS zgłosiło do swego projektu kilkanaście poprawek.

Komisja przyjęła m.in. poprawki, w myśl których Zgromadzenie Ogólne TK nie będzie stwierdzało wygaśnięcia mandatu sędziego TK, tylko będzie przygotowywało do Sejmu wniosek o wygaśnięcie mandatu sędziego.

Obecnie karami dyscyplinarnymi wymierzanymi sędziemu TK przez Trybunał są: upomnienie, nagana i złożenie sędziego z urzędu. Ta ostatnia kara zgodnie z poprawką zostałaby wykreślona, zaś dopisany zostałby przepis, że "w szczególnie rażących przypadkach" Zgromadzenie Ogólne TK ma występować do Sejmu z wnioskiem o złożenie z urzędu sędziego TK.

Ponadto w poprawkach zapisano także, że postępowanie dyscyplinarne przed Trybunałem wobec sędziego TK "można wszcząć także na wniosek prezydenta lub ministra sprawiedliwości".

Ponadto zapisano, że rozprawa przed TK, co do zasady, nie mogłaby się odbyć wcześniej niż po upływie trzech miesięcy od dnia doręczenia uczestnikom postępowania zawiadomienia o jej terminie, zaś dla spraw orzekanych w pełnym składzie - po upływie sześciu miesięcy. Obecnie ten termin jest określony na 14 dni. W kolejnej poprawce zapisano, że prezes TK mógłby skrócić te terminy o połowę w przypadku m.in. wniosku prezydenta RP albo też skargi lub pytania prawnego odnoszących się do bezpośredniego naruszenia wolności, praw i obowiązków człowieka i obywatela.

Według kolejnej poprawki Trybunał miałby rozpoznawać sprawy zgodnie z kolejnością wpływu wniosków. Komisja poparła też poprawkę, zgodnie z którą, "jeżeli orzeczenie zostało wydane z rażącym naruszeniem przepisów postępowania, uczestnik postępowania może złożyć wniosek o wznowienie postępowania do chwili ogłoszenia orzeczenia". Taki wniosek miałby rozpoznawać pełen skład TK na rozprawie, chyba że prezes TK uznałby wniosek "za oczywiście nieuzasadniony". Wniosek wstrzymywałby ogłoszenie orzeczenia.

Zgodnie z kolejną z przyjętych poprawek, nowelizacja ustawy o TK miałaby wejść w życie z dniem ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.