Tureckie myśliwce bombardują pozycje oddziałów Partii Pracujących Kurdystanu w Iraku. Szturm F-16 nastąpił w kilkanaście godzin po tym, jak władze w Bagdadzie wezwały Radę Bezpieczeństwa ONZ, aby zażądała od Turcji natychmiastowego i bezwarunkowego wycofania swoich wojsk z północnego Iraku.

W zeszłą sobotę kilkuset tureckich żołnierzy zajęło tereny nieopodal Mosulu. Ankara informowała wówczas, że ma to związek z rutynowymi ćwiczeniami szkoleniowymi. W reakcji na działania Turcji, tysiące Irakijczyków wyszło dzisiaj na ulice. Nazywając zachowanie Ankary pogwałceniem irackiej suwerenności, demonstranci palili tureckie flagi i zapowiadali użycie siły wobec obcych żołnierzy.

Na atak F-16 zareagowała Moskwa. Rosyjski minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow, w telefonicznej rozmowie ze swoim irackim odpowiednikiem Ibrahimem al-Dżafarim, nazwał tureckie działania "bezprawnym wtargnięciem" na terytorium północnego Iraku. W oficjalnym oświadczeniu, rosyjski resort dyplomacji wyraził poparcie dla suwerenności oraz integralności terytorialnej Iraku.