Janis Warufakis przekonuje na swoim blogu internetowym, że tylko odrzucenie przez naród dotychczasowych propozycji wierzycieli umożliwi dalsze rozmowy przede wszystkim o umorzeniu części długów, które sięgają 240 miliardów euro. Przypomniał, że państwa strefy euro prawie trzy lata temu już przyznawały, że zadłużenie Grecji wymaga restrukturyzacji, ale nie chciały dotąd o tym rozmawiać. Minister finansów uspokajał obywateli, że Grecja zostanie w strefie euro a ich depozyty są bezpieczne. Nie wykluczył, że jeśli w referendum Greccy zagłosują w większości "za" porozumieniem to rząd może się podać do dymisji.
Z kolei były grecki premier Kostas Karamanlis z opozycyjnej obecnie Nowej Demokracji ostrzegał, że namowy rządu mogą jeszcze utrudnić negocjacje z wierzycielami. Karamanlis twierdzi, że jeśli zwyciężą w niedzielnym głosowaniu zwolennicy powiedzenia "nie" porozumieniu, to będzie to symbol oddalania się Grecji "serca" Europy.
W Atenach czuć napięcie polityczne przed referendum, wieczorem na centralnym placu miasta wielką manifestację zapowiadają komuniści.