Załoga polskiego jachtu, który u wybrzeży Norwegii wysłał sygnał SOS, jest bezpieczna. Jej członkowie zostali ewakuowani śmigłowcem.

Załoga prosiła o pomoc w związku z trudnymi warunkami pogodowymi - pisze norweski dziennik "Aftenposten".

Do zdarzenia doszło na Morzu Północnym około 80 kilometrów od miasta Bergen. Fale mają wysokość od 6 do 11 metrów, a wiatr prędkość do 60 węzłów.
Nikt z członków załogi nie jest ranny, choć niektórzy nawet dwukrotnie wpadali do wody. W akcję ratunkową zaangażowano dwie łodzie oraz śmigłowce.