W wyborach prezydenckich we Francji, gdyby miały się odbyć teraz, z socjalistycznej lewicy tylko premier Manuel Valls miałby szansę stawić czoła liderce Frontu Narodowego Marine Le Pen. Wskazują na to wyniki sondażu przeprowadzonego przez CSA dla stacji RTL.

Po ostatnich zamachach notowania zarówno prezydenta Francois Hollande’a, jak i premiera Vallsa poszły znacząco w górę, jednak tylko ten drugi ma szansę w drugiej turze wyborów pokonać przywódczynię skrajnej prawicy. W pierwszej turze Marine Le Pen byłaby bezkonkurencyjna i pozostawiłaby daleko w tyle rywali. Głosowałoby na nią 33 procent ankietowanych. Hollande i były prezydent Nicolas Sarkozy odpadliby już w pierwszej rundzie. To odzwierciedla obecny stan nastrojów w społeczeństwie francuskim.

Wybory zaplanowano na 2017 rok. Socjalistom pozostaje zatem jeszcze nieco czasu, aby nadrobić utracony grunt polityczny. Nie jest to łatwe zadanie, bo Francja boryka się z kryzysem, rośnie bezrobocie i coraz więcej ludzi musi zaciskać pasa. Społeczeństwo uważa, że dotychczasowa polityka prezydenta Hollande’a nie przynosi żadnej odczuwalnej poprawy, a szef państwa i jego ekipa nie mają sposobu na uporanie się z bolączkami przeciętnego obywatela.