Prezydencki projekt nowelizacji kilku ustaw, w tym ustawy o powszechnym obowiązku obrony, jest następstwem m.in. zreformowania struktury dowodzenia.

Projekt odnosi się do konstytucyjnego terminu "czas wojny", występującego łącznie w ponad stu aktach prawnych, w tym w ok. 40 ustawach i 70 rozporządzeniach. Regulacje te dotyczą wielu obszarów działalności państwa - odnoszą się nie tylko do działalności organów administracji publicznej, ale również do przedsiębiorców i innych jednostek organizacyjnych, organizacji społecznych oraz osób fizycznych.

Jako przykład takich regulacji w uzasadnieniu projektu wskazano m.in. przepisy zawarte w konstytucji, które warunkują konieczność mianowania Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych oraz możliwość ustanowienia sądów wyjątkowych i trybu doraźnego od zaistnienia „czasu wojny”, przepisy ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP, przewidujące na „czas wojny” włączenie Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego w skład Sił Zbrojnych, jak również szczególne zasady pełnienia służby wojskowej i szczególny charakter świadczeń na rzecz obrony.

Regulacje dotyczące „czasu wojny” - jak sygnalizują autorzy projektu - budzą szereg wątpliwości interpretacyjnych, szczególnie w zakresie przedziału czasowego, w którym powinny one obowiązywać. Wpływa to w niekorzystny sposób na praktyczne ich stosowanie, co uzewnętrzniło się podczas ćwiczeń dotyczących kierowania państwem w sytuacjach szczególnego zagrożenia.

"Analiza prawna poruszonego problemu jednoznacznie wskazuje, że pojęcie „czas wojny” nie jest tożsame zarówno z terminem „stan wojny” (art. 116 Konstytucji RP), jak i z terminem „stan wojenny” (art. 229 Konstytucji RP)" - napisano w uzasadnieniu.

„Czas wojny” to termin odnoszący się zasadniczo do czasu rzeczywistych działań wojennych - konfliktu zbrojnego na dużą skalę prowadzonego na terytorium naszego państwa. Jednocześnie jest to, jak podkreślono, pojęcie ustawowe warunkujące stosowanie określonych mechanizmów prawnych, niezwykle istotnych z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, ale także wolności, praw i obowiązków obywateli.

"Stan wojny" byłby - w myśl projektu - określany przez prezydenta na wniosek Rady Ministrów, tak aby instytucje państwowe, przedsiębiorcy i inne podmioty mające zadania na czas wojny wiedzieli, kiedy się on zaczyna i kończy. W projekcie przewiduje się, że postanowienia prezydenta podlegałyby niezwłocznemu ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.

Regulacja zakłada, że zadaniem Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych - podporządkowanemu bezpośrednio prezydentowi - jest prowadzenie operacji obronnej w celu odparcia zbrojnej napaści wyłącznie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Pozostałe zadania Sił Zbrojnych będą w dalszym ciągu należeć do właściwości Ministra Obrony Narodowej.

Projekt przewiduje, że osoba przewidziana do wskazania na stanowisko Naczelnego Dowódcy przygotowywała się do pełnienia tej funkcji, m.in. uczestnicząc w najważniejszych przedsięwzięciach związanych z obroną państwa, np. strategicznych grach i ćwiczeniach obronnych, planowaniu użycia Sił Zbrojnych do obrony państwa oraz w przygotowywaniu wojennego systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi. Postulowane jest rozwiązanie, aby w przygotowaniach kandydata uczestniczyły - oprócz MON i podległych mu organów - także inne podmioty właściwe w sprawach obronnych - odpowiedzialne np. za transport, łączność, zdrowie.

W projekcie zapisano, że wejście w życie ustawy nie pociąga za sobą skutków finansowych dla budżetu państwa.

O konieczności doprecyzowania zasad i procedur systemu kierowania państwem na czas wojny Bronisław Komorowski mówił w marcu ub.r. podczas odprawy kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych.

Prezydent skierował projekt do Sejmu w lipcu ub. roku. Szef BBN Stanisław Koziej argumentował wówczas, że "istotą nowelizacji jest przede wszystkim dostosowanie regulacji prawnych do zmieniającej się praktyki strategicznej i operacyjnej w zakresie obronności". "Zjawisko wojny staje się dzisiaj coraz mniej jednoznaczne. Z tego powodu bardzo ważne jest precyzyjne zdefiniowanie terminu +czas wojny+” – mówił wówczas Koziej. (PAP)