Trwa ewakuacja pasażerów włoskiego promu Norman Atlantic, który w niedzielę o świcie zapalił się na Morzu Jońskim w pobliżu Korfu. Jednostka znajduje się teraz na Adriatyku, 13 mil od Albanii, z ponad 180 osobami na pokładzie.

Tempo ewakuacji jest niewielkie, około 20 osób na godzinę. Biorą w niej udział wyłącznie helikoptery, a każda maszyna może wziąć jednorazowo do pięciu osób. Z powodu trudnych warunków atmosferycznych nadal możliwa jest wyłącznie pomoc z powietrza.

Prom po długich staraniach został unieruchomiony przez holowniki, nie mogą jednak się do niego jednak zbliżać inne jednostki, bo byłoby to zbyt niebezpieczne. Na pokładzie od kilku godzin przebywa ekipa medyczna, gotowa pomóc pasażerom, którzy mają już za sobą ponad dobę spędzoną na odkrytym pokładzie, na zimnie, deszczu i wietrze, a w pierwszych kilkunastu godzinach - także w kłębach gęstego dymu.

W pierwszej kolejności ewakuowane zostały dzieci, kobiety i osoby chore. Zwraca się uwagę, że w akcji ratowniczej biorą udział te same jednostki włoskiej marynarki wojennej, które do niedawna w ramach operacji Mare nostrum ratowały przed zatonięciem nielegalnych imigrantów w Cieśninie Sycylijskiej.