Władimir Putin powiedział, że sankcje Zachodu wobec Rosji nie są związane bezpośrednio z konfliktem na Krymie. W corocznym wystąpieniu do obu izb parlamentu i przedstawicieli rządu rosyjski przywódca oświadczył, że restrykcje nakładane są niezależnie od sytuacji i mają zakłócić - jak to określił - pokojowy rozwój Rosji.

Zdaniem Putina sankcje to nie tylko nerwowa reakcja Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników na rosyjskie działania na Krymie. "Jestem przeświadczony, że gdyby to wszystko się nie wydarzyło Zachód wymyśliłby jakiś inny powód, by zahamować rozwój Rosji i jej rosnącą siłę. Chodzi o to, by Rosją sterować, a jeszcze lepiej - żeby wykorzystywać ją we własnych interesach' - przekonywał rosyjski przywódca.

Putin oskarżył Zachód o agresję i cynizm. Porównał naciski państw zachodnich na Rosję do polityki, prowadzonej przez Adolfa Hitlera. Zapowiedział, że jego kraj nie ugnie się ani pod presją Europy, ani Stanów Zjednoczonych. Argumentował, że sankcje godzą zarówno w jego kraj, jak w państwa zachodnie. Dla Rosji zaś będą dodatkowo impulsem do rozwoju nowoczesnych technologii i ekonomiki.

Władimir Putin tradycyjnie wygłasza orędzie przed zakończeniem roku. Krótko podsumowuje w nim mijający rok i wskazuje najważniejsze zagadnienia społeczne, gospodarcze i polityczne, którymi powinni zająć się parlamentarzyści i ministrowie.