Jan Krzysztof Bielecki opuści wkrótce kancelarię premiera i przeniesie się do biznesu – wynika z nieoficjalnych informacji. W efekcie Rada Gospodarcza, której jest szefem, może przestać istnieć. Donald Tusk zbudował, Ewa Kopacz zdemontuje. To jeszcze nieprzesądzone, ale wiele wskazuje na to, że premier będzie chciała także poprzez likwidację Rady Gospodarczej odciąć się od swego protektora.
Bielecki sugerował to w wywiadzie udzielonym DGP i radiowej „Trójce”. Zapytany o plan swoich działań w radzie w 2015 r. odpowiedział: „Tak daleko bym nie sięgał”.
Przed końcem grudnia br. były premier, zaufany doradca Donalda Tuska, ale już nie Ewy Kopacz, ma odejść z KPRM. Będzie chciał wrócić do biznesu – ostatnio był prezesem banku Pekao SA – ale na razie na ten temat milczy.
Kancelaria premiera oficjalnie twierdzi, że w tej chwili o żadnych zmianach w radzie się nie mówi. – Rada funkcjonuje, na jej czele stoi Jan Krzysztof Bielecki. Nic się nie zmieniło – zapewnia DGP rzecznik rządu Iwona Sulik. Tyle że rada ostatni raz spotkała się na pożegnalnym posiedzeniu z Donaldem Tuskiem. Z nową premier jej członkowie nie widzieli się ani razu. Ewa Kopacz najpierw szykowała exposé, później zajęła się wizytami zagranicznymi.
Rada to organ doradczy, który wymyślił i powołał Donald Tusk. Ale w momencie ustąpienia rządu w przeciwieństwie do ministrów i wiceministrów jej członkowie nie są automatycznie stawiani w stan dymisji. Każdy jest powoływany i odwoływany indywidualnie przez premiera.
Decyzja w sprawie rady, jeśli Jan Krzysztof Bielecki faktycznie z niej odejdzie, będzie elementem porządkowania zaplecza w KPRM.
W takim przypadku naturalnym ruchem będzie jej likwidacja. Ewa Kopacz wysłałaby wtedy drugi czytelny sygnał pod hasłem: „Donald, teraz ja tu rządzę”.

Donald Tusk zbudował, Ewa Kopacz zdemontuje

Rada Gospodarcza grupuje naukowców i praktyków z różnych dziedzin wiedzy. Została powołana na początku 2010 roku w momencie światowego kryzysu. Miała być narzędziem dla premiera Tuska, służącym do „opiniowania dokumentów rządowych pod kątem realizowania przez nie założonych celów polityki gospodarczej i społecznej oraz do przedstawiania metod i sposobów rozwiązywania problemów związanych z wdrażaniem celów polityki gospodarczej i społecznej rządu”. Początkowo krytycy uważali, że będzie pełniła czysto dekoracyjną funkcję, uwiarygadniającą jedynie decyzje szefa rządu. Jednak faktycznie okazała się pomocna w szukaniu rozwiązań w kilku sprawach.
Misja rady na 2015 r. wciąż nie została określona. Działania rządu są tymczasem precyzyjnie zaprogramowane. Jedyne spory, jakie pojawiają się na horyzoncie, mogą zaistnieć między resortami finansów i gospodarki w sprawie sztandarowych projektów: ordynacji podatkowej oraz prawa działalności gospodarczej. Z jednej strony resort gospodarki ma naturalną tendencję do liberalizacji prawa gospodarczego, z drugiej finanse chcą bardziej restrykcyjnych zapisów, by poluzowanie przepisów nie odbiło się na budżecie. Jeśli premier Ewa Kopacz chciałaby rozstrzygać te spory, może w tym celu wykorzystać Radę Gospodarczą. Podobnie było już kiedyś w przypadku OFE.
Najważniejszym świadectwem wpływu rady na politykę rządu była kwestia zmian emerytalnych. W 2010 roku Jacek Rostowski i Ludwik Kotecki zaproponowali Donaldowi Tuskowi w obecności Jana Krzysztofa Bieleckiego zmiany w funduszach, argumentując, że inaczej Polskę czeka los Grecji. Bielecki postanowił to sprawdzić. Od września 2010 r. kierowana przez niego rada zaczęła analizować system emerytalny, porównywać go z innymi i dokładnie wyliczać jego koszty. W efekcie rada poparła zmiany w OFE, tym bardziej że analizy wskazywały, że alternatywą będzie znaczące podniesienie podatków.

Członkowie rady nie byli na etatach, byli odbierani lepiej niż rząd

Także w dwóch innych sprawach emerytalnych rada odegrała ważną rolę. Chodziło o wydłużenie wieku emerytalnego oraz zmiany w emeryturach mundurowych. O ile w sprawie OFE rada była gołębiem, to w kwestii zmian w emeryturach mundurowych – jastrzębiem. Mobilizowała rząd do najbardziej radykalnych ruchów. Ostatecznie jednak gabinet Tuska nie zdecydował się pójść na ostry spór z funkcjonariuszami i żołnierzami, choć wydłużył staż służby uprawniający do emerytury. Zmiany miały dotyczyć wyłącznie osób rozpoczynających służbę.
Poważną rolę merytoryczną rada odegrała przy opracowaniu modelu właścicielskiego dla państwowych firm. To przy tej okazji pojawił się pomysł komitetu nominacyjnego, który miał wskazywać osoby do władz w największych spółkach Skarbu Państwa. W tym przypadku rada przegrała z polityką, projekt przepadł, bo politycy PO i PSL chcieli zachować bezpośredni wpływ na nominacje.
Oprócz roli merytorycznej rada pełniła funkcję wizerunkową, była wsparciem dla rządu przy trudnych projektach. Jej członkowie nie byli na rządowych etatach, więc ich odbiór był lepszy niż członków rządu. Ale w najbliższym roku pewnie nie będzie miała dużo pracy, mało jest krajów, gdzie przy takiej liczbie wyborów w krótkim czasie forsuje się nowe rozwiązania.