Sikorski twierdzi, że został podwójnie poszkodowany, bowiem nie jest w stanie dokonać sprostowania swoich wypowiedzi zarejestrowanych na taśmach.
- Jestem podwójnie poszkodowany: „Wprost” ma całość nagrania, wie, jaki jest kontekst rozmowy, i zmanipulował zapis. A ja nie mam nagrania i nie mogę się bronić, bo tak dokładnie nie pamiętam, co powiedziałem - mówi.
Smoleńsk na taśmach
Jak wynika z wypowiedzi szefa MSZ, na taśmach "Wprost" zarejestrowane mogły zostać wypowiedzi odnoszące się do katastrofy smoleńskiej.
- Jedna z plotek z okolic „Wprost” powiada, że podczas rozmowy z Rostowskim mówiłem, iż „w Smoleńsku był zamach”. Mogę sobie wyobrazić, że to powiedziałem, pukając się w głowę. Ale tego w zapisie nie będzie - mówi "Newsweekowi".
Więcej na newsweek.pl