Platforma Obywatelska złoży własny wniosek o referendum w sprawie organizacji zimowych Igrzysk w Krakowie. Radni PO mają za złe swojemu koalicjantowi - prezydentowi miasta Jackowi Majchrowskiemu, że ten bez wcześniejszych konsultacji z nimi zapowiedział złożenie projektu uchwały o przeprowadzeniu głosowania wśród mieszkańców Krakowa na temat organizacji igrzysk. Radni PO nie zamierzają popierać tego wniosku, dlatego składają swój.

Mimo przeciwwskazań Państwowej Komisji Wyborczej, radni Platformy chcą, aby lokalne referendum odbyło się równocześnie z wyborami do Europarlamentu. „To jedyna szansa, aby frekwencja przekroczyła 30 procent i referendum było ważne. Propozycja prezydenta Krakowa, aby referendum odbyło się w czerwcu jest nietrafiona” - wyjaśnia Grzegorz Stawowy - radny Platformy Obywatelskiej.

Zdaniem radnych PO podobne lokalne referenda powinny odbyć się również w gminach zaangażowanych w starania o organizację igrzysk, czyli w Myślenicach, Zakopanem, w Kościelisku i w Bukowinie Tatrzańskiej.

Według propozycji PO, krakowianie mieliby również odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących inwestycji. Między innymi o metro, drogi, czy tereny zielone. „Połączenie pytania o organizację igrzysk, z kwestią rozwoju infrastruktury, czy rozszerzeniem terenów zielonych zakrzywi wynik referendum” twierdzi Monika Chylaszek - rzeczniczka prezydenta Krakowa.

Pierwszy wniosek niezależnych radnych o przeprowadzenie lokalnego referendum już w grudniu został odrzucony. Wtedy przeciwni pomysłowi byli zarówno prezydent Jacek Majchrowski i radni Platformy Obywatelskiej. Aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział minimum 30 procent krakowian. Jego przeprowadzenie będzie kosztować ponad milion złotych. Lokalne referendum nie jest wiążące dla władz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. MKOL bierze pod uwagę tylko wyniki ogólnokrajowych głosowań.