Prezydent USA ma odwiedzić Polskę 4 czerwca – podało nieoficjalnie Radio RMF FM. Barack Obama miałby wziąć udział w organizowanych przez Bronisława Komorowskiego obchodach 25-lecia częściowo wolnych wyborów. Wizyta Obamy w Warszawie byłaby zagraniem na nosie Rosji i potwierdzeniem zmienionego kursu amerykańskiej administracji w polityce zagranicznej.
Po wizycie w Warszawie Obama miałby się bowiem udać na planowane na 6 czerwca obchody D-Day, czyli inwazji wojsk alianckich, która otworzyła front zachodni w wojnie z III Rzeszą. Planowany jeszcze później szczyt G8 w Soczi został z powodu rosyjskiej interwencji na Ukrainie i aneksji Krymu zerwany. Przyjazd do Polski wpisywałby się w kurs wzmacniania przez USA wschodniej flanki NATO w Europie. Na razie wysłano do Polski i Rumunii samoloty F-16 i AWACS. Wizyta prezydenta USA w Święto Wolności – jak nazwał obchody 4 czerwca prezydent Komorowski – byłaby kolejnym gestem poparcia dla Polski.
Zbliżenie Waszyngtonu z Warszawą zaczęło się dokonywać wcześniej niż wydarzenia na Krymie. W listopadzie 2013 r. był u nas sekretarz stanu John Kerry, a w styczniu tego roku – sekretarz obrony Chuck Hagel. Amerykańskich oficjeli do odwiedzin Warszawy skłaniały zapowiedzi uruchomienia wartego 100 mld zł programu modernizacji polskiej armii. Jak wynika z naszych informacji, ani nasza ambasada w Waszyngtonie, ani MSZ czy Kancelaria Prezydenta nie mają jeszcze oficjalnego potwierdzenia wizyty od amerykańskich władz.