Arłukowicz podkreślił, że jest w stałym kontakcie z prokuraturą okręgową, która bada sprawę, a w szpitalu trwa szereg działań kontrolnych. Powiedział, że zna już wyniki pierwszej kontroli, przeprowadzonej przez konsultanta krajowego w dziedzinie ginekologii i położnictwa, profesora Stanisława Rodowickiego. - Już we wstępnym raporcie profesor wskazuje, że było sporo niedociągnięć w pracy tego oddziału - mówił Arłukowicz. Przerwała mu Monika Olejnik, która przypomniała, że ordynator oddziału odsypiał dyżur w prywatnym szpitalu. - Tego jeszcze do końca nie wiemy, to bada prokuratura, która przejęła większość dokumentów - odpowiedział Arłukowicz.
- Wiemy na pewno, że nie wyciągano odpowiednich wniosków z przeprowadzanych badań diagnostycznych, a pacjentka nie była pod właściwym nadzorem lekarskim. Wyniki kontroli przekazałem do prokuratury - mówił minister zdrowia w Radiu ZET. Dodał, że wyniki kontroli w szpitalu wojewódzkim otrzymała prokuratura i wojewoda, który jest właścicielem szpitala we Włocławku. - Sytuacja we Włocławku wzbudza wielkie emocje także we mnie, ale jako minister zdrowia nie mogę się kierować emocjami. Zleciłem konsultantowi krajowemu wczoraj przeprowadzenie tej kontroli w dużo większym zakresie.
Chcę wiedzieć, czy ten straszny dramat, który się wydarzył, był zdarzeniem jednostkowym, które należy piętnować i ukarać winnych, czy sposób organizacji pracy tego szpitala i tego oddziału powodował to, że do tego zdarzenia dojść musiało - mówił Arłukowicz w Radiu ZET.