Ukraińska opozycja ma zamiar protestować na kijowskim placu Niepodległości przez cały rok. Na samym początku przyszłego roku (2015) mają się odbyć wybory prezydenckie.

Masowe protesty na Majdanie odbywają się co niedziela od 24 listopada. Dzisiejsza była siódmą z kolei. Choć opozycja ze względu na zbliżające się święta Bożego Narodzenia nie organizowała teraz manifestacji, to i tak przyszło prawie 10 tysięcy osób.

Ze sceny wystąpili jednak liderzy opozycji. Przywódca Ojczyzny Arsenij Jaceniuk wytłumaczył, dlaczego w pierwszej turze wyborów prezydenckich będzie startowało aż 3 oponentów władz. Jego zdaniem, rządzącym będzie trudniej walczyć z trzema kandydatami niż z jednym. „Jednego nie zarejestrują, drugi zostanie wykreślony. Dlatego nie można wystawiać im jednego celu, który zostanie zniszczony 15 miesięcy przed wyborami” - podkreślił.

Z kolei demonstranci biorący udział w protestach samochodowych pojechali pod Kijów do majątku ministra spraw wewnętrznych Witalija Zacharczenki. Kolumna manifestantów liczyła około 50 aut. Na murze nakleili nalepki „Uwaga! Własność bandytów”. Tradycyjnie nikt do protestujących nie wyszedł. Automajdan odwiedził także kamienicę w centrum stolicy, w której mieszka znany z prorosyjskich poglądów minister oświaty Dmytro Tabacznyk.

Mniej liczne manifestacje odbyły się także w Doniecku i Zaporożu.