Kapral Manning za dwadzieścia zarzucanych mu czynów może dostać nawet 100 lat odsiadki. Z innymi whistleblowerami Ameryka obchodziła się łagodniej, ale dziś wszyscy w Stanach mają obsesję bezpieczeństwa
Amerykański sąd wojskowy uznał, że Bradley Manning, który przekazał WikiLeaks informacje o wojnach USA w Iraku i Afganistanie – nie współpracował z wrogiem. Jednak pozostałe dwadzieścia (z dwudziestu jeden) zarzutów podtrzymał. Kapralowi grozi w sumie ponad 100 lat odsiadki. Dziś sędzia odczyta wyrok. Strona rządowa argumentowała, że Manning, publikując 700 tys. notek dyplomatycznych, pomagał Al-Kaidzie. Na prośbę kaprala nie sądziła go ława przysięgłych złożona z wojskowych – ta zapewne potraktowałaby go jeszcze surowiej.
Przeanalizowaliśmy, jak z whistleblowerami w ostatnich latach obchodziła się Ameryka. Większość z nich nie trafiała za kratki. Ostatnim, który poniósł konsekwencje za upublicznienie swojej wiedzy, był John Kiriakou, były agent CIA, który w 2007 r. opowiedział telewizji ABC o stosowaniu tortur i podtapiania przez CIA. Oskarżono go o przekazanie tajnych informacji mediom. Ostatecznie przyznał się do ujawnienia tożsamości swoich współpracowników. Skazano go za to na 30 miesięcy odsiadki w więzieniu o łagodnym rygorze. Wyrok zaczął 28 lutego jako więzień numer 79637-083 w więzieniu federalnym w Loreto, w stanie Pensylwania. W trakcie pobytu w zakładzie karnym może utrzymywać kontakt online z rodziną. Wydał nawet książkę na temat swoich działań. 20 miesięcy w więzieniu spędził także były tłumacz języka hebrajskiego pracujący dla FBI Shamai Leibowitz, który w 2009 r. ujawnił informacje dotyczące działalności wywiadowczej USA na terenie Izraela.
Odsiadki uniknął natomiast Thomas Drake, który w 2005 r. ujawnił „The Baltimore Sun” informacje dotyczące gigantycznego marnotrawstwa pieniędzy w Agencji Bezpieczeństwa Narodowego przy projektowaniu protoplasty systemu PRISM, programu Trailblazer. Rząd USA porzucił wszystkie zarzuty stawiane Drake’owi. Chociaż nie trafił on do więzienia, to konsekwencje dla jego życia były jednak bardzo poważne. Choćby dlatego, że mężczyzna stracił prawo do rządowej emerytury. A koszty prawne pochłonęły ok. 100 tys. dol. Przez pewien czas pracował w sklepie firmy Apple w Waszyngtonie, gdzie zresztą spotkał prokuratora generalnego USA Erica Holdera. Wypytywany o sprawę przez Drake’a prokurator uciekł ze sklepu.
Los poturbował, ale nie podeptał Franza Gayla, technika pracującego w amerykańskiej piechocie morskiej, który w 2007 r. ujawnił, że zgłaszane przez żołnierzy w Iraku zapotrzebowanie na wzmocnione transportery opancerzone MRAP przeleżały w trzewiach wojskowej biurokracji 19 miesięcy, program walczył bowiem o finansowanie z innymi programami wojskowymi. Między innymi ze wzmocnionymi transporterami Humvee. Gayla ostatecznie przywrócono do służby.
Odsiadkę zaliczył z kolei Bradley Birkenfeld, który w 2007 r. naświetlił skandal z unikaniem płacenia podatków przez majętnych obywateli amerykańskich. Sprawa zakończyła się wlepieniem olbrzymiej kary bankowi UBS 780 mln dol. Birkenfeld jednak uczestniczył w procederze, skutkiem czego został skazany na 40 miesięcy więzienia. Na osłodę tuż przed wyjściem na wolność IRS (amerykański fiskus) przyznał mu nagrodę w wysokości 104 mln dol.