48-letni Domenico C. był kiedyś właścicielem baru w regionie Friuli, ale gdy zaczął mieć kłopoty z narkotykami, stracił wszystko i przeniósł się do Mediolanu. Tu nie umiał już inaczej zarabiać na życie, jak dokonując drobnych kradzieży czy napadów rabunkowych.
Wielokrotnie trafiał do więzienia i tam chyba czuł się najlepiej. Był bowiem rozczarowany, gdy po kolejnym procesie sąd zdecydował, że karę będzie mógł odbyć w areszcie domowym. Okazało się wtedy, ze jest bezdomny. Sąd jednak nie znalazł mu dachu nad głową, a jedynie adres.
Domenico C. do 13 kwietnia przyszłego roku mieszka przy ulicy Vittor Pisani, na ławce naprzeciwko domu numer 22 i tylko w godzinach od 21.00 do 7.00 rano. Kilka razy w
ciągu nocy patrol policji sprawdza, czy jest tam rzeczywiście, starając się go nie budzić.