Mocny akcent tuż przed drugą wyborów prezydenckich w Elblągu. W internecie pojawił się zapis fragmentów rozmowy kandydata PiS i zwycięzcy I tury Jerzego Wilka z nieujawnioną osobą. Jerzy Wilk wypowiada się w sposób kontrowersyjny o sytuacji w mieście. Mówi o "wspólnym froncie" swojej partii i elbląskiego Ruchu Palikota. Padają krytyczne słowa o rywalce, Elżbiecie Gelert z PO. Jednocześnie kandydat PiS mówi, że nie zamierza ulegać wpływom prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.

Zamieszczone w serwisie YouTube nagranie zatytułowano "Przepraszam za PiS". Nie jest to zapis całej rozmowy. Częściowo wycięto wypowiedzi drugiego rozmówcy, a kwestie kandydata PiS zmontowano. Rozmowa poświęcona jest sytuacji w Elblągu, głównie okolicznościom, w jakich doszło do odwołania poprzedniego prezydenta miasta i rozpisania nowych wyborów.

Jerzy Wilk krytykuje Rafała Maszkę, szefa lokalnych struktur Ruchu Palikota. Stwierdza, że nosi on koszulkę z napisem "Przepraszam za PiS", co nie przeszkadza mu jednocześnie wchodzić w porozumienie z obecnym kandydatem. Mówi też, że do tej pory publicznie nie powiedział "ani jednego złego słowa pod adresem Ruchu Palikota" i dodaje, że wszyscy zrobili coś dobrego dla miasta. Zaznacza, że wspólnym celem było usunięcie PO z władz.

Jerzy Wilk deklaruje, że nie zamierza być prezydentem przez rok, ale przez pięć lat. Dodaje, że nie zamierza ulegać "centrali" PiS. Wyraża też pogląd, że zwycięstwo wyborcze Elżbiety Gelert w II turze wyborów będzie oznaczało brak jakichkolwiek zmian w mieście. Kandydat PiS sugeruje też, że Gelert była najbardziej zaufaną osobą odwołanego prezydenta Grzegorza Nowaczyka i że była zamieszana w "wyprowadzanie oddziałów" z placówek opieki zdrowotnej, na czym miała skorzystać ona i kierowana przez nią placówka.
Grzegorz Nowaczyk został odwołany ze stanowiska prezydenta Elbląga 14 kwietnia. Za odwołaniem opowiedziało się 96 procent głosujących.

24 czerwca odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Wygrał je kandydat PiS Jerzy Wilk, który zdobył niecałe 31,79 procent głosów. Drugie miejsce zajęła Elżbieta Gelert z Platformy Obywatelskiej, która zdobyła 21,25 procent głosów. Zmierzą się w tę niedzielę w drugiej turze wyborów.

"Brudna kampania".

Tymi słowami szef Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak kwituje ujawnienie w internecie nagrania rozmowy kandydata PiS na prezydenta Elbląga Jerzego Wilka z inną osobą.
Nagranie zostało opublikowane w nocy w internecie. W dźwiękowym, kilkunastominutowym nagraniu padają wypowiedzi dotyczące osób, polityków i partii zaangażowanych w elbląskie referendum. Mowa jest o Elżbiecie Gelert i dokonanych przez nią rzekomych zmianach w statucie jednego ze szpitali. Wszystko przeplatane niecenzuralnymi słowami. Kto jest autorem nagrania - nie wiadomo. Jerzy Wilk używa tam bardzo dosadnego języka. Mówi, że nie będzie się oglądał na prezesa Kaczyńskiego i zrobi to, co będzie chciał. Cel działania określa krótko: "Wypier... tych z Platformy".

Zdaniem Mariusza Błaszczaka, ci, którzy chcą żeby w Elblągu utrzymał się dotychczasowy układ władzy zrobią wszystko żeby to osiągnąć. Poseł PiS sugeruje, że nagranie może mieć związek z wczorajszą debatą pomiędzy kandydatami na prezydenta. Błaszczak dodał, że jednoznacznie wygrał ją Jerzy Wilk. Dodaje, że kandydat PiS jest alternatywą wobec rządzących.

Sam zainteresowany - Jerzy Wilk - mówi, że sprawa z nagraniem to manipulacja i metody rodem ze stanu wojennego. Zdaniem Jerzego Wilka nagranie jest manipulacją, w którym zostały wykorzystane metody podsłuchów, świadczące - jak się wyraził - "referendum w Elblągu się nie zakończyło. Osoby, które czują się zagrożone, posuwają się do metod, które znam z czasów UB, SB i stanu wojennego" - skomentował w rozmowie z Radiem Olsztyn Jerzy Wilk. Nie wykluczył, że w związku z nagraniem jego sztab wystąpi na drogę prawną.
Sztab Elżbiety Gelert - konkurentki Wilka odpowiada, że jest daleki od wykorzystywania taśm, które pośrednio mierzą w PO. Według Oliwiera Pietrzykowskiego ze sztabu Elżbiety Gelert w nagraniu są insynuacje na temat szpitala, którym sztab będzie zaprzeczał.

Pietrzykowski podkreślił, że nagranie nie wyszło ze strony Platformy Obywatelskiej.