Mirosław K. z PSL, został aresztowany w środę wieczorem. Podkarpackiego marszałka podejrzewa się o korupcję. Ma możliwość wpłacenia kaucji.

Mirosław K. trafił za kratki w środę po godzinie 21. Do aresztu trafił także Zbigniew S. - właściciel przeworskiej firmy, który miał korumpować marszałka.

Prokuratura nie jest usatysfakcjonowana wyrokiem. "Jeśli marszałek podkarpacki, który jest podejrzany o korupcję, do 8 maja wpłaci 60 tys. zł, to wyjdzie na wolność" - pisze "Gazeta Wyborcza. Kaucja, którą może wpłacić Zbigniew S. wynosi 30 tys. złotych. Podczas posiedzenia sądu Mirosław K. nie przyznał się do winy.

"Nie komentujemy decyzji sądu. Dla nas najważniejsze jest, że sąd uznał nasze dowody i potwierdził, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstw przez obu podejrzanych" powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prokurator Grzegorz Janicki.

Według śledczych Mirosław K. w latach 2011-2012 przyjął korzyści majątkowe od 1500 do 30 tysięcy złotych oraz korzyści materialne. Polityk powoływał się na kontakty w starostwie, lokalnych jednostkach policji oraz instytucjach szczebla centralnego. Chodzi prawdopodobnie o jedno z ministerstw.

Prokuratorzy ujawnili również, że jeden z zarzutów korupcyjnych dotyczy środków z dotacji unijnych. Marszałek za łapówkę miał wpłynąć na przyspieszenie wypłaty kolejnej transzy dotacji, a nie z samą decyzją o przyznaniu. Prokuratorzy dodali, że w śledztwie pojawia się również wątek korzyści osobistych w postaci zaspakajania potrzeb seksualnych. Tego wątku śledczy nie chcieli rozwijać ze względu na osobisty charakter informacji. Prokuratura podkreśla, że jest to początkowy etap postępowania i niewykluczone są kolejne zatrzymania.