Według informacji południowokoreańskiego wywiadu Pjongjang zamierza dokonać testów rakiet krótkiego lub średniego zasięgu. Minister spraw zagranicznych Korei Południowej uważa, że północnokoreański test rakietowy jest możliwy „w każdej chwili”.

W ubiegłym tygodniu na wschodnie wybrzeże Korei Północnej przetransportowano dwie rakiety średniego zasięgu typu Musudan. Zostały one umieszczone na mobilnych wyrzutniach rakietowych w pobliżu miejsca, skąd w 2010 roku zaatakowano południowokoreańską wyspę Jongpjong.

Władze Korei Południowej uważają, że Pjongjang może jednocześnie przeprowadzić testy rakiet krótkiego i średniego zasięgu. Te ostatnie zdolne są do osiągnięcia celów na wyspie Guam, gdzie znajduje się amerykańska baza wojskowa. Groźby Korei Północnej doprowadziły do eskalacji napięcia na Półwyspie Koreańskim. Pjongjang groził Stanom Zjednoczonym i Korei Południowej nawet wojną nuklearną.

Na półwyspie spokojnie: ambasady zostają

Pomimo gróźb żadne z państw - w tym i Polska - nie zdecydowało się na wycofanie personelu dyplomatycznego ze stolicy Korei Północnej. Władze w Pjongjangu utrzymują, że od dziś nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa dyplomatom. Wczoraj ewakuację z Półwyspu zasugerowano też obcokrajowcom przebywającym w Korei Południowej. Jak relacjonują zagraniczni dziennikarze przebywający w Korei Północnej, w Pjongjangu nie widać dziś najmniejszych oznak przygotowań do jakiejkolwiek interwencji zbrojnej. To właśnie jej groźba skłonić miała północnokoreańskie MSZ do ostrzeżenia dyplomatów przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Na razie żadne z państw nie ewakuowało swoich ambasad. Żaden kraj nie wydał też ostrzeżenia przed podróżami do Korei Południowej.

Wciąż zamknięta pozostaje koreańska strefa ekonomiczna w Kaesong. Mija tydzień od rozpoczęcia blokady przez Koreę Północną. Ze strefy powoli wycofują się obywatele Korei Południowej