Niespodziewany comeback Komunistycznej Partii Czech i Moraw. To od jej głosów zależy wotum zaufania dla nowego rządu.
Od wyborów minęło ponad pół roku. Negocjacje z komunistami trwały przeszło miesiąc. W weekend partia ogłosiła, że udzieli poparcia mniejszościowemu rządowi Andreja Babiša, szefa partii ANO, który wszedł w koalicję z Czeską Partią Socjaldemokratyczną.
Na bezwzględną większość w parlamencie premier mógł liczyć tylko dzięki posłom Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSČM). Ruch ANO wraz z socjaldemokratami ma 93 mandaty w Izbie Poselskiej. Do powołania rządu trzeba 101 głosów. Komuniści mają 15 mandatów. Dzięki nim uda się uzyskać potrzebną większość.
W zamian za to w programie nowego gabinetu znalazło się siedem postulatów, których spełnienia żądali komuniści. Chodzi m.in. o podwyżkę płacy minimalnej, opodatkowanie zwrotu majątku Kościołowi czy ochronę krajowych bogactw naturalnych.
ANO stara się podkreślać, że komuniści nie wchodzą w skład koalicji rządzącej, a jedynie mają „tolerować” nową władzę. Jednak komentatorzy wskazują, że Babiš pozwolił, by KSČM realnie wpływała na kierunek czeskiej polityki.
Triumf komunistów (choć ich wynik w ostatnich wyborach był jednym z najgorszych od 1989 r.) został ostro oceniony przez opozycję. „O losie rządu Babiša zadecydował Komitet Centralny KSČM. Nie trzeba nic dodawać. Niemal po 30 latach po upadku komunizmu Babiš daje im władzę” – komentował na Twitterze Petr Fiala, przewodniczący opozycyjnego ODS.
Z kolei szef Partii Piratów (która po raz pierwszy jest w Izbie Poselskiej) stwierdził, że to wstyd, iż rząd powstał dopiero przy wsparciu komunistów. Jego zdaniem Babiš nie zdołał namówić do współpracy żadnej z partii demokratycznych, a wsparcie komunistów zyskał w zamian za miejsca w państwowych spółkach i obietnicę realnego wpływu na politykę.
Na początku czerwca – kiedy Babiš po raz drugi próbował uzyskać wotum zaufania – tysiące osób na ulicach czeskich miast protestowały przeciw współpracy rządu z komunistami.
Do legitymizacji komunistów – jak pisał dziennik „Echo” – przyłożył się już były prezydent Vaclav Klaus, kiedy potrzebował kilku głosów poparcia w wyborach prezydenckich (do 2013 r. w Czechach szefa państwa wybierał parlament).
Andrej Babiš wygrał wybory parlamentarne pod koniec 2017 r. W grudniu przyjął nominację na urząd premiera, a tydzień później prezydent Miloš Zeman zaprzysiągł członków rządu. W styczniu 2018 r. Izba Poselska odmówiła udzielenia wotum zaufania. Rząd jednak działał nadal: Babiš złożył wprawdzie dymisję, ale jeszcze tego samego dnia został desygnowany na premiera. Do 6 czerwca działał jako „premier w dymisji”. Wtedy został ponownie mianowany przez prezydenta. Pod koniec czerwca prezydent ponownie dokonał zaprzysiężenia członków drugiego rządu Babiša.