Gdy Putin szykuje się do kolejnej kadencji, na ulicach miast trwają protesty, a eksperci typują, kogo z ministrów czeka awans, a kogo – dymisja
Planowane na dzisiaj zaprzysiężenie Władimira Putina na czwartą, a drugą z kolei kadencję prezydencką, odbędzie się w atmosferze protestów i dyplomatycznego bojkotu Rosji. A także plotek i spekulacji o rekonstrukcji rządu. Zgodnie z konstytucją, jutro do dymisji poda się premier Dmitrij Miedwiediew. Tego typu okazje zawsze prowadziły do zmian w obsadzie ministerstw.
W sobotę w niemal stu miastach w Rosji odbyły się protesty przeciwko kolejnej kadencji Putina, który w marcowych wyborach według oficjalnych danych dostał 77 proc. głosów. Zaskakujące było to, że wiece odbyły się także w prowincjonalnych, pasywnych zwykle ośrodkach. W wielu z nich protestujący byli bici przez kozaków i prorządowe bojówki, pacyfikowani i zatrzymywani przez policję. Świat obiegły zdjęcia 14-latków ciągniętych do więźniarek przez kilku dobrze zbudowanych funkcjonariuszy. W innych miastach, np. w Smoleńsku, służby porządkowe ograniczyły się do filmowania manifestantów.
Według działaczy OWD Info, projektu zrzeszającego dziennikarzy i obrońców praw człowieka, w 26 miastach zatrzymano 1575 osób. Wśród nich lidera antykremlowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, którego nie dopuszczono do marcowych wyborów, przez co jego zwolennicy wzywali do ich bojkotu. Najwięcej osób trafiło na komendy i do aresztów w Moskwie (703) i Petersburgu (209). Ale duże grupy zatrzymano także w Czelabińsku (185 osób), a nawet w syberyjskim Jakucku (75 osób).
Jakby tego było mało, Kreml nie może liczyć na tłumny udział zagranicznych liderów w ceremonii inauguracji nowej kadencji. Starego przyjaciela odwiedzą byli szefowie rządów Włoch Silvio Berlusconi i Niemiec Gerhard Schröder. Do zamknięcia tego wydania DGP nie było jasne, czy pojawią się najbliżsi sojusznicy: prezydenci Białorusi Alaksandr Łukaszenka, Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew i Mołdawii Igor Dodon. Wiadomo na pewno, że na Kremlu nie zjawią się utrzymujący dobre relacje z Rosją prezydenci Serbii Aleksandar Vučić i Turcji Recep Tayyip Erdogan ani kanclerz Austrii Sebastian Kurz. Dopiero dwa dni później, na przypadający 9 maja dzień zwycięstwa, przyjedzie za to premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Wraz z upływem trzeciej kadencji Putina wygasają pełnomocnictwa rządu Dmitrija Miedwiediewa. Choć jeszcze parę miesięcy temu jego dalszy los nie był pewny, teraz wygląda na to, że premier zostanie ponownie powołany na to stanowisko. – Nie zamierzam na razie udawać się na odpoczynek. Jestem gotów do pracy i będę pracować tam, gdzie zdołam przysporzyć swojemu państwu maksymalnych korzyści – mówił w niedawnym wywiadzie dla kanału Rossija-1. Agencja RIA Nowosti podała, że kluby parlamentarne już szykują się na spotkania z Miedwiediewem jako kandydatem na nowego-starego premiera.
Zmian należy za to oczekiwać wśród innych członków rządu. Na giełdzie nazwisk pojawiają się znajome twarze. Wszystkie spekulacje są niepewne, bo ze względu na niewielkie grono osób decyzyjnych odgadnięcie ich prawdziwych intencji jest trudne. Jeśli wierzyć mediom, do rządu w charakterze zastępcy Miedwiediewa może wrócić szef Rosnieftu Igor Sieczin, człowiek o ogromnych wpływach w resortach siłowych. Aby zachować balans, do gabinetu na podobne stanowisko wróciłby wówczas inny były wicepremier Aleksiej Kudrin, uznawany za kremlowskiego liberała. Polityk niedawno przygotował na zlecenie Kremla strategię rozwoju Rosji do 2024 r. Jako wicepremier mógłby teraz odpowiadać za jej realizację, a także za odbudowę relacji gospodarczych z Zachodem, w tym promowanie zniesienia sankcji.
Awans na zastępcę szefa rządu może czekać ministra obrony Siergieja Szojgu. Pochodzący z azjatyckiej Tuwy polityk może przy tym zachować tekę ministerialną. Gdyby tak się nie stało, jego miejsce mógłby zająć gubernator obwodu tulskiego Aleksiej Diumin. Generał Diumin był niegdyś osobistym adiutantem Władimira Putina oraz wiceszefem wywiadu wojskowego. Jako dowódca sił operacji specjalnych miał decydujący wpływ na powodzenie aneksją ukraińskiego Krymu w 2014 r. Jego awans byłby naturalnym kolejnym szczeblem kariery.
Wbrew wcześniejszym doniesieniom maleją z kolei szanse na to, by z resortem dyplomacji pożegnał się Siergiej Ławrow, który kieruje pracami MSZ od 14 lat. Gdyby jednak 68-letni polityk odszedł na emeryturę, jego następcą mógłby zostać dotychczasowy rzecznik Putina Dmitrij Pieskow. Jak pisze Gazeta.ru, notowania Ławrowa są na tyle mocne, że mógłby opuścić resort tylko na własną prośbę. Sondaże dają Ławrowowi i Szojgu pozycję najpopularniejszych rosyjskich polityków, zaraz za prezydentem Putinem.