Zdaniem uczonego z Uniwersytetu Jagiellońskiego źródłem kryzysu UE nie jest wzrost poparcia dla ruchów prawicowych, narodowych. Następstwo jest odwrotne - rosnące poparcie dla ruchów prawicowych, narodowych, wynika właśnie z kryzysu UE.
„Tragiczny kryzys przywództwa UE, całkowite oderwanie klasy politycznej europejskiej od rzeczywistości; oderwanie od nastrojów demokratycznych; kompletne zagubienie elit politycznych UE, arogancja połączona z ignorancją wobec tego, co się dzieje wśród zwykłych ludzi" - tak prof. Nowak określił źródła problemów UE. Ocenił też: „Nie ma struktury mniej demokratycznej w Europie niż UE".
Jego zdaniem 10, 15 lat temu mówiło się o problemie deficytu demokracji w UE. „Teraz się nie mówi o tym problemie, a mówi się, że problemem są ruchy prawicowe czy narodowe" - powiedział historyk.
„Szukamy szczęścia z dala od Brukseli, Strasburga - skoro ludzie, którzy tam są, nas nie reprezentują" - podkreślił profesor.
Jak wskazał, bliżej spraw społeczeństw poszczególnych krajów są ich własne parlamenty, a nie Parlament Europejski. „Świadczy o tym choćby sam sposób wyłaniania tego parlamentu" - powiedział, zwracając uwagę na fakt, że jeden poseł w PE reprezentuje nieproporcjonalnie dużą liczbę osób. „Kontakt z wyborcami tego ciała przedstawicielskiego (PE) jest fikcyjny" - ocenił uczony.