Obniżenie w mieście stawek podatku od nieruchomości proponują białostoccy radni PiS. Szczegóły projektu są dopracowywane, w założeniach jest mowa o obniżce o 10-16 proc. Jedna z propozycji, by nie wzrósł deficyt budżetu Białegostoku, to mniejsza liczba inwestycji.

Przewodniczący klubu radnych PiS w Radzie Miasta Henryk Dębowski podawał na wtorkowej konferencji prasowej przykłady miast, gdzie podatki od nieruchomości są niższe, niż w Białymstoku.

Mówił, że np. stawka podatku od budynków lub ich części mieszkalnych, to w Białymstoku 73 grosze za metr kwadr. powierzchni, zaś w Kielcach i Suwałkach - 64 grosze za metr kwadr, w Olsztynie - 70 groszy za metr kwadr.

Dębowski mówił, że pieniądze, które zostaną w kieszeni podatników i tak wydane będą w Białymstoku przez mieszkańców, w tym lokalny biznes. Radna PiS Katarzyna Siemieniuk dodała, że to dobry moment na taki projekt uchwały, bo to etap procedowania budżetu miasta na 2018 rok.

Według danych przedstawionych dziennikarzom, w Białymstoku jest ok. 110 tys. podatników; większość to osoby prawne. Działacze PiS przyznają, że rozpatrywane są różne warianty i różny poziom obniżek. Dlatego jeszcze ostatecznie nie wiadomo, czy mniejsze podatki zapłaciłyby tylko osoby fizyczne, czy również przedsiębiorcy.

"Chcemy te pieniądze zostawić białostoczanom, czy to osobom fizycznym, czy prawnym. Dlatego zależy nam bardzo na tym, żeby zacząć taką dyskusję, jest to takie otwarcie dyskusji na temat tego podatku" - mówił Artur Kosicki z PiS, który uczestniczy w pracach nad uchwałą.

Dziennikarze pytali o szczegóły. Jak podano na konferencji, obniżka mogłaby wynieść 10-16 proc. i np. w przypadku osób fizycznych wyniosłaby kilkadziesiąt złotych rocznie (na konferencji padła kwota 40 zł).

Kosicki mówił, że w analizach, przy założeniu obniżki podatku od nieruchomości zarówno dla osób fizycznych, jak i prawnych, łączna kwota waha się między 6 a 16 mln zł. "Czyli gdzieś te pieniądze zostaną, zostaną zagospodarowane i na to liczymy" - dodał.

Pytani o skutki takiej obniżki dla budżetu miasta, działacze PiS mówili, iż zagrożenia zwiększenia deficytu nie widzą.

Henryk Dębowski wskazał na inwestycje. "Być może warto byłoby z czegoś zrezygnować, poczekać aż te inwestycje, które rozpoczęliśmy, się zakończą" - powiedział. Mówił, że inwestycji w mieście jest teraz "nadmiar", rosną też ich koszty i brakuje wykonawców.

Projekt uchwały ma być gotowy przed najbliższą sesją rady miasta. PiS ma w tej radzie samodzielną większość i jest w opozycji do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego.

"Trudno komentować tego typu niepoważną i nieprzemyślaną propozycję" - powiedziała PAP rzeczniczka prezydenta Urszula Mirończuk, pytana o pomysł radnych PiS. Dodała, że "inwestycje realizowane w mieście są odpowiedzią na potrzeby mieszkańców".(PAP)