Zamachowcy samobójcy zaatakowali w sobotę nad ranem państwową elektrownię Al-Dżalsija w pobliżu Samarry, około 125 km na północ od Bagdadu. Zginęło od siedmiu do ośmiu osób oprócz zamachowców. Elektrownię zamknięto - podały źródła policyjne i wojskowe.

Ataku dokonało co najmniej trzech uzbrojonych w broń palną zamachowców w kamizelkach wypakowanych materiałami wybuchowymi. Generał Jahja Rasul podał, że dwóch zamachowców przebranych było za pracowników elektrowni, a trzeci miał na sobie mundur funkcjonariusza bezpieczeństwa.

Według innego źródła z sił bezpieczeństwa napastnicy wdarli się na teren elektrowni, używając grantów, około godziny 3 czasu lokalnego (5 czasu polskiego). Udało się im na krótko przejąć kontrolę nad elektrownią, ale pod trzech godzinach policja ją odzyskała.

W zamachu zginęło od siedmiu do ośmiu pracowników elektrowni, rannych zostało od ośmiu do dziesięciu funkcjonariuszy - podały agencje, powołujące się na różne źródła w policji i siłach bezpieczeństwa.

Do zamachu nikt się nie przyznał, ale iracki wywiad twierdzi, że władze Samarry zostały ostrzeżone o ewentualnym ataku dżihadystów z państwa islamskiego (IS).

Rzecznik ministerstwa energii elektrycznej podał, że zginęło siedmiu pracowników elektrowni, a rannych zostało ośmiu funkcjonariuszy. Według niego zamachowców było czterech; jeden został zastrzelony, pozostali wysadzili się w powietrze.(PAP)