Wszystko wskazuje na to, że doszło do zaniedbań policji w kwestii poszukiwań zaginionej 20-latki w Łodzi. Nie możemy się godzić na jakąkolwiek opieszałość organów ścigania - mówił w niedzielę minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Komendant łódzkiej policji wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec dwóch funkcjonariuszy, którzy – w trakcie poszukiwań zaginionej 20-latki - nie sprawdzili wskazanego przez śledczych mieszkania, jednocześnie informując, że to zrobili. Kilka dni później w lokalu znaleziono zwłoki kobiety ukryte w wersalce.

"Nie możemy godzić się na jakąkolwiek opieszałość czy taką (...) rutynę, która gubi często organa ścigania w takich przestępstwach. Tutaj musi być zawsze stanowcze, profesjonalne, bardzo intensywne działanie. Jeżeli go nie będzie, zawsze będę wyciągał konsekwencje personalne i będę domagał się prowadzenia śledztw w stosunku do funkcjonariuszy, którzy zaniedbali swoich obowiązków" - skomentował w niedzielę minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Ziobro dodał, że niezależnie, czy zaniedbania policjantów były popełnione na etapie, kiedy jeszcze można było udzielić zaginionej kobiecie pomocy, czy kiedy już nie żyła "nie możemy się godzić na tego rodzaju postępowanie".

"Młoda kobieta, dwudziestoletnia została zamordowana, dlatego też poleciłem w dniu jutrzejszym włączyć materiały do postępowania celem ustalenia ewentualnych zaniedbań tych policjantów, którzy prowadzili działania poszukiwawcze i wyciągnięcie konsekwencji, jeśli do tych zaniedbań doszło, a wszystko wskazuje, że tak właśnie miało miejsce" - mówił Ziobro. Dodał, że taka sytuacja musi się liczyć ze stanowczą reakcją ze strony państwa i prokuratury. "Takie czynności są już prowadzone" - zaznaczył minister.

Zgłoszenie o zaginięciu kobiety wpłynęło do policji 17 sierpnia. Złożyła je rodzina 20-latki ze Zduńskiej Woli, która dwa dni wcześniej wraz ze swoim 2,5-letnim synem wyjechała do Łodzi w towarzystwie poznanego niedawno starszego o 9 lat partnera. Następnego dnia mężczyzna odwiózł dziecko do rodziny 20-latki, twierdząc, że kobieta pozostała w Łodzi, ponieważ źle się poczuła. Później kontakt z nim się urwał. Policja wystąpiła o wydanie za nim listu gończego.