Zastanawiałem się, czy pisać ten artykuł z perspektywy dziecka (bo może takie są oczekiwania z okazji Dnia Dziecka), czy też zdobyć się na jak największy profesjonalizm (bo jestem dojrzały i stać mnie na to). Zawsze wtedy przychodzi mi na myśl nasza Noblistka, Wisława Szymborska, i jej recenzja książki dla dzieci („błagamy o litość dla naszych pociech, które od takiej literatury hyc, hyc, hyc.”). Więc – napiszę jak dorosły.
Jednym z wyznaczników rozwoju kraju, obok np. PKB, jest przyrost naturalny. Nie może być za wysoki ani za niski ( brzmi jak banał, ale przykład Chin pokazuje, że to nie takie oczywiste). W Polsce od 2000 roku panuje niż demograficzny. To dla nas bardzo niekorzystne. Obecny system emerytalny został wymyślony w XIX wieku. Przyrost naturalny był w tedy znacznie większy, długość życia krótsza, a osób starszych-mniej. Emeryt był więc na utrzymaniu państwa co najwyżej kilka lat. Dzisiaj się to zmieniło, a ZUS ledwie zipie. To tylko jeden z istotnych powodów, dla których utrzymanie odpowiedniego przyrostu naturalnego jest kluczowe.
Kto ma się rozmnażać?
Pogląd, który zaraz wyrażę jest kontrowersyjny. Uważam, że ludzie różnią się pod względem przydatności dla społeczeństwa. Zakładam tu, że status materialny i inteligencja są często dziedziczne. Dla państwa najbardziej przydatni są inteligentni członkowie klasy średniej. Są wykształceni, zdolni do podjęcia dobrze płatnej pracy. Dlaczego to ważne? Tacy obywatele mogą płacić wysokie podatki, albo pracować w prawdziwie innowacyjnych gałęziach przemysłu. Uważam, że w zdrowym społeczeństwie najliczniejszą grupę powinna tworzyć klasa średnia.
Krytyka obecnych
Program Rodzina 500 plus jest świetny jako obietnica wyborcza i element strategii politycznej. Niestety słabiej sprawdza się jako zachęta do dzietności. Moim zdaniem najmocniej zachęca do dzietności klasę niższą.
Chyba lepiej byłoby, aby dawać bony na jedzenie i pomoce dydaktyczne, możliwe do wymiany w specjalnych punktach. To spowoduje, że pieniądze z 500+ zostaną wydane mądrze i z pożytkiem.
Istnieje zasada, że utrzymanie i wychowanie dziecka przez rodzinę kosztuje tyle, ile jej dom. Wątpię, aby dla milionera kilkaset złotych miesięcznie stanowiło zachętę do rozmnażania. Opracowałem nawet pewien wzór.
X oznacza w nim liczbę dzieci otrzymujących wsparcie, x+1 to całkowita liczba dzieci, a „500” to oczywiście kwota. Ze wzoru można wyznaczyć sumę przysługującą na dziecko. (Jestem jedynakiem, więc jak łatwo policzyć przysługuje mi 0 zł.)
Moje propozycje
Można zakazać antykoncepcji i aborcji, ale większość ludzi ominie ten zakaz. Kwitnąć będzie turystyka aborcyjna i czarny rynek. Proponuję ułatwienia sprzyjające matkom. Sprawdzą się przepisy gwarantujące zachowanie stanowiska w tej samej firmie kobiecie w ciąży. Proponuję utworzenie darmowych przedszkoli i żłobków – zamiast 500+. Te same pieniądze, ale zupełnie inaczej wydane! Darmowe podręczniki i może obiady w szkołach. Dobrym pomysłem są wizyty położnej u młodych rodziców oraz kampanie informacyjne. W połączeniu z darmowymi akcesoriami dla dziecka spowoduje to wzrost dzietności za ułamek kosztów.