Około 200 pracowników pogotowia i osób popierających ich postulaty demonstrowało w środę w Budapeszcie, domagając się podwyżek oraz lepszych warunków pracy. Demonstrację pod hasłem „Już dość” zorganizowały dwa związki zawodowe.

Podczas demonstracji przed siedzibą Krajowego Pogotowia Ratunkowego przewodniczący Stowarzyszenia Pracowników Pogotowia na Węgrzech (MOMSZ) Zsot Kusper oświadczył, że wbrew zapewnieniom rządu, iż średnie wynagrodzenie w pogotowiu wynosi 293 tys. ft (3973 zł), pracownicy w rzeczywistości przynoszą do domu przeciętnie 119 tys. ft (1614 zł) netto i od lat pozostaje nierozwiązany problem zapewnienia im odzieży służbowej.

Kusper zapowiedział, że pracownicy pogotowia będą demonstrować, dopóki nie zaczną otrzymywać na rękę tyle, ile wynosi obecnie ich pensja brutto, i dopóki nie zostanie im zapewniona ścieżka kariery. Jak podkreślił, kolejne rządy tylko obiecują poprawę zarobków około 7800 zatrudnionym w pogotowiu, w związku z czym coraz częściej odchodzą oni z zawodu lub emigrują.

Rządzący Fidesz zapewnił w wydanym w środę komunikacie, że trwa podwyżka wynagrodzeń pracowników pogotowia średnio o 67 proc., która zakończy się w przyszłym roku. Partia zapewniła, że pod koniec 2018 r. sanitariusz pogotowia będzie zarabiać 340 tys. ft (4610 zł), a lekarz pogotowia 645 tys. ft (8747 zł). (PAP)