Zachowanie części uczestników sobotniego Kongresu Prawników Polskich to element strategii, określonej przez opozycję, dążącej do tworzenia nowych pól konfliktu - powiedział prezydencki minister Andrzej Dera w poniedziałek w TVP Info.

Dera skomentował m.in. fakt, że w czasie odczytywania przez niego listu prezydenta niektórzy uczestnicy kongresu buczeli, a podczas wystąpienia wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła niektórzy wyszli z sali.

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta przekonywał, że wydarzenie to było elementem strategii realizowanej od dawna przez opozycję.

"Ma być przekonanie wśród obywateli, że generalnie jest źle. Ponieważ źle nie jest, trzeba znaleźć takie pola, wytworzyć takie emocje, by słowa opozycji trafiały na podatny grunt" - tłumaczył Dera. Stąd, dodał, "wytwarza się pola konfliktu". Jego zdaniem to ta sama strategia, która doprowadziła do kryzysu politycznego po wydarzeniach w Sejmie 16 grudnia ub. roku.

Zdaniem Dery organizatorzy Kongresu Prawników byli zaskoczeni wydarzeniami. "Widziałem zażenowanie władz tych organizacji, że nie spodziewali się takich reakcji, ale widać, że ktoś ich przechytrzył i ktoś wykorzystał ten kongres do własnych celów politycznych" - mówił prezydencki minister.

Kongres Prawników Polskich odbył się w sobotę Katowicach. Prawnicy dyskutowali o reformie wymiaru sprawiedliwości i praworządności w Polsce. Organizatorami kongresu było Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia", Naczelna Rada Adwokacka oraz Krajowa Rada Radców Prawnych.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przekonywał podczas Kongresu, że proponowane przez resort zmiany nie godzą w niezawisłość sędziów. Zapowiedział poprawkę do projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Większość uczestników Kongresu, wzburzona jego słowami o sędziach z czasów PRL, opuściła salę.

List do uczestników kongresu wystosował prezydent Andrzej Duda. Gdy minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera odczytywał fragment listu, mówiący o tym, że z gwarancją niezawisłości sędziowskiej ściśle łączy się nakaz apolityczności, część uczestników kongresu przerywała mu bucząc i skandując "Konstytucja!". Część zgromadzonych unosiła wtedy w górę książeczki z tekstem ustawy zasadniczej.