Rodziny ofiar, przedstawiciele policji i innych służb mundurowych, lokalne władze i oraz młodzież – kilkaset osób oddało w piątek w Katowicach hołd polskim policjantom pomordowanym w 1940 r. na Wschodzie.

Uroczystości upamiętniające 77. rocznicę zbrodni katyńskiej odbyły się jak co roku przy Grobie Policjanta Polskiego - usytuowanym obok komendy wojewódzkiej policji - w którym złożono szczątki jednej z ofiar NKWD. To jedyny taki pomnik w Polsce.

Obchody upamiętniające zamordowanych funkcjonariuszy współorganizuje Ogólnopolskie Stowarzyszenie Rodzina Policyjna 1939 r. Powstało ono w 1991 r. i skupia rodziny policjantów zamordowanych w czasie II wojny światowej. Nazwą nawiązuje do organizacji Rodzina Policyjna, działającej przed wojną.

Uczestników uroczystości powitała prezes stowarzyszenia Terasa Bracka. Na mogile zapalono znicz, modlono się za poległych. Policjanci odczytali Apel Pamięci i oddali salwę honorową.

„Zbrodnia ta umacnia nas jako wspólnotę. Jest to dla narodu polskiego swoista Golgota, której obraz mamy przed oczyma spotykając się w tym miejscu co roku” - powiedział wiceprezydent Katowic Mariusz Skiba. Podkreślił, że policjanci zamordowani na Wschodzie byli elitą. „Młodzi ludzie przychodzący do służby mieli szacunek do symboli takich jak barwy biało-czerwone, czy wartości takich jak Bóg-Honor-Ojczyzna” - zaznaczył.

Zastępca komendanta głównego policji nadinspektor Jan Lach przypomniał, że wśród w największym obozie NKWD, w Ostaszkowie, zgromadzono ponad 6 tys. polskich policjantów, później zamordowano ich w Twerze i pochowano w Miednoje.

Lach dziękował Stowarzyszeniu Rodzina Policyjna za kultywowanie pamięci o pomordowanych.„Jest to bardzo ważne dla nas i dla następnych pokoleń.(…) Nigdy o was nie zapomnimy. Cześć ich pomięci” - powiedział.

List adresowany do uczestników uroczystości przysłał szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Odczytała go Magdalena Szewczuk-Szturc z Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.

„Zapłacili życiem za wierną służbę Państwu Polskiemu, którego stalinowscy oprawcy tak bardzo nienawidzili, że zamierzali wraz z nim złożyć do grobu jego urzędników i funkcjonariuszy. Niepodległa Polska odrodziła się, a pomordowani żyją w pamięci potomnych. Co roku na nowo przeżywamy ich tragedię, przypominamy sylwetki policjantów i oficerów, którzy do końca wytrwali na posterunku” - napisał Kasprzyk.

Jak co roku w uroczystościach brali udział uczniowie. Podczas piątkowych obchodów dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 73 im. Gen. Andersa we Wrocławiu przedstawiły inscenizację upamiętniającą pomordowanych.

W czasie II wojny światowej zginęło lub zostało zamordowanych ok. 13 tys. spośród 36 tys. polskich funkcjonariuszy policji. Ponad 1200 z nich pochodziło ze Śląska. W Grobie Policjanta Polskiego przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach w 1993 r. złożono szczątki nieznanego polskiego policjanta ekshumowanego w Miednoje.

Co roku przy grobie odbywają się uroczystości ku czci pomordowanych. W śląskiej komendzie działa też Izba Pamięci, gdzie zgromadzono rzeczy należące do pomordowanych policjantów: zdjęcia, części mundurów, dokumenty i przedmioty codziennego użytku.

Rozstrzeliwania przetrzymywanych w Ostaszkowie polskich jeńców wojennych rozpoczęły się 4 kwietnia 1940 r. Obóz w Ostaszkowie, kilkanaście kilometrów na północny zachód od Kalinina (Tweru), znajdował się w dawnym klasztorze na jednej z wysp jeziora Selinger. Od listopada 1939 r. do pierwszych dni kwietnia 1940 r., kiedy rozpoczęła się jego likwidacja, przebywało w nim około 6,5 tys. osób.

W przeciwieństwie do obozów w Starobielsku i Kozielsku, Ostaszków nie był obozem oficerskim. Rosjanie więzili w nim jedynie ok. 400 oficerów, wśród których było ok. 300 oficerów polskiej policji, zmilitaryzowanej po wybuchu wojny. W Ostaszkowie osadzono też m.in. kilkudziesięciu polskich duchownych, ziemian oraz pracowników sądów.

Więźniowie Ostaszkowa zostali zamordowani m.in. w marcu 1940 r. w Twerze. Właśnie tam, a także w Katyniu i Charkowie, od marca do maja 1940 r. funkcjonariusze NKWD strzałami w tył głowy uśmiercili ok. 22 tys. oficerów, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych, wziętych do niewoli po agresji ZSSR na Polskę. (PAP)