Władze białoruskie wykorzystują sprawę nieistniejącej od 12 lat organizacji Biały Legion do szykanowania opozycji. Na Białorusi mogą pojawić się nowi więźniowie polityczni - przekonywał w czwartek w Warszawie założyciel tej wojskowej organizacji Siarhej Czysłow.

Na konferencji prasowej zorganizowanej przez Stowarzyszenie Białoruski Dom, Czysłow mówił, że w ramach tzw. sprawy Białego Legionu 20 osobom związanym z tą nieistniejącą od 2005 r. organizacją zarzucono tworzenie nielegalnej organizacji zbrojnej. Jak mówił, oskarżonym grozi kara od 3 do 7 lat więzienia.

Biały Legion to nieistniejąca od lat organizacja „patriotyczno-sportowa”, która działała nieformalnie na Białorusi w latach 90., i prowadziła szkolenia poligonowe dla swoich członków oraz zajmowała się m.in. ochroną podczas akcji opozycyjnych.

Czysłow zaznaczył, że według przekazywanych mu informacji zatrzymani są torturowani; są im też podawane środki psychotropowe. Według niego "sprawa Białego Legionu" może zakończyć się skazaniem kilku z zatrzymanych osób na wieloletnie więzienie. Jak mówił, na Białorusi pojawią się więc kolejni więźniowie polityczni, których reżim będzie mógł użyć jako "karty przetargowej" w rozmowach z Zachodem.

Czysłow podkreślił, że "sprawa Białego Legionu” służy również zastraszeniu społeczeństwa białoruskiego, gdyż w ostatnich miesiącach doszło do niespotykanej od wielu lat fali protestów społecznych wywołanych trudną sytuacja ekonomiczną w kraju.

Opozycjonista zaznaczył, że wśród zatrzymanych znajdują się ludzie wykonujący różne zawody: wydawca książek, student czy przedsiębiorca. Jak mówił, białoruskie władze zarzucają im naruszania stabilności w kraju w związku z przynależnością do „sponsorowanych przez Zachód” w tym Polskę „ekstremistów”.

Jak podaje Stowarzyszenie Białoruski Dom, Siarhej Czysłow to urodzony w 1967 r. oficer w stanie spoczynku, który był przez wiele lat za swoją działalność prześladowany przez białoruskie służby specjalne. Dwukrotnie usiłował kandydować do białoruskiego parlamentu, jednak przy użyciu rozmaitych pretekstów władze nie zezwoliły mu na rozpoczęcie kampanii wyborczej.

Biały Legion powstał w 1995 roku jako młodzieżówka Białoruskiego Zgrupowania Wojskowych – organizacji grupującej patriotycznie nastawionych oficerów – zwolenników niezależności Białorusi. Organizacja miała charakter nacjonalistyczny i zajmowała się organizacją obozów militarnych i wychowaniem patriotycznym młodzieży. Biały Legion zakończył działalność 12 lat temu.

Zatrzymania aktywistów na Białorusi rozpoczęły się 21 marca, tuż po tym, jak prezydent Alaksandr Łukaszenka ogłosił, że w kraju udało się zapobiec zbrojnym prowokacjom planowanym przez finansowane z Zachodu „bojówki”, które zajmują się m.in. szkoleniem wojskowym opozycyjnej „piątej kolumny”. Państwowe media rozpoczęły kampanię informacyjną na temat rzekomych planowanych prowokacji.

KGB informował w minionym tygodniu, że podejrzanych w sprawie jest 35 osób. 17 osobom zarzuca się udział w przygotowaniu masowych zamieszek, 20 - udział w tworzeniu nielegalnej organizacji zbrojnej.

Wśród zatrzymanych są m.in. członkowie Białego Legionu, a także działającego oficjalnie klubu Patryjot z Bobrujska. Prowadzone przez KGB śledztwo media określają również jako "sprawę Białego Legionu" lub "sprawę bojówek".

W sobotę przed Wielkanocą na wolność wyszedł także aktywista Młodego Frontu Siarhiej Palczeuski, który był zatrzymany w ramach tego samego śledztwa.