Będziemy każdego dnia protestować i bronić każdego, kogo dotknie represja PiS - zadeklarowali w piątek politycy PO, którzy po raz kolejny wyrazili oburzenie postępowaniem dyscyplinarnym wobec 10 nauczycielek z Zabrza. Postępowanie jest haniebne - oceniła Monika Wielichowska (PO).

Nauczycielka, która 3 października ub. r. podczas tzw. czarnego protestu wraz z koleżankami przyszła do pracy ubrana na czarno, została w piątek uniewinniona od zarzutu uchybienia godności zawodu w przed komisją dyscyplinarną w Śląskim Kuratorium Oświaty w Katowicach. Komisja uznała, że każdemu obywatelowi RP zapewnia się wolność sumienia i religii oraz wyrażania swoich poglądów. Zaznaczyła jednocześnie, że etyka zawodu nauczyciela wymaga szczególnego wyczucia w wyrażaniu publicznym swoich poglądów.

Monika Wielichowska, pełnomocnik ds. równego traktowania w gabinecie cieni PO, podkreśliła, że sprawa nauczycielek nie jest jeszcze zamknięta. "Sam fakt, że kuratorium zajęło się sprawą dziesięciu nauczycielek z Zabrza jest faktem absurdalnym i haniebnym" - oceniła posłanka Platformy na piątkowej konferencji prasowej. Jej zdaniem jednak, protesty społeczne mają sens.

"I protestować będziemy - czy to w imieniu kobiet, czy w imieniu Polek i Polaków, którym sukcesywnie państwo PiS zabiera wolności - wolności wszelkie: słowa, sumienia, wiary" - zapowiedziała Wielichowska.

Odniosła się też do piątkowej wypowiedzi w Sejmie szefowej MEN Anny Zalewskiej, która argumentowała w Sejmie, że "w ustawie o systemie oświaty jest jednoznacznie zapisane, że na terenie szkoły nie można prowadzić działalności, ani agitacji politycznej". Podkreślała, że komisja dyscyplinarna jest ciałem niezależnym.

Wielichowskiej zaznaczyła, że nauczycielki z Zabrza nie prowadziły agitacji politycznej - wyraziły jedynie niemy gest solidarności z kobietami, które protestowały na ulicach. Odnosząc się do kwestii niezależności komisji dyscyplinarnej, zwróciła uwagę, że działa ona przy wojewodzie, który - według niej - jest "funkcjonariuszem PiS", podobnie jak śląska kurator oświaty.

B. minister sprawiedliwości Borys Budka (PO) dziękował prawnikom, którzy nieodpłatnie wspierali nauczycielki z Zabrza. Którzy - jak się wyraził - "reprezentują je przez inkwizycyjną wręcz komisją działającą przy wojewodzie".

"Zarzuty absurdalne, ale poważna sprawa, dlatego że jeżeli nie udałoby nam się wspólnie obronić tych nauczycielek, to może się okazać, że jutro, czy kolejnego dnia jakiś PiS-owski urzędnik wpadnie na pomysł karania za +lajki+ na Facebooku, za strony internetowe urzędników, czy myśli, uśmiechy czy też tego, czego najbardziej boi się PiS, czyli karania za śmianie się z państwa PiS" - przestrzegał b. szef MS.

Rzecznik gabinetu cieni PO Bartosz Arłukowicz zadeklarował, że Platforma będzie każdego dnia bronić "każdego, kogo dotknie represja PiS". "Już wielokrotnie pokazaliśmy, że presja ma sens. Opozycja ma swoją rolę - musi bronić państwa przed zapędami polityków PiS do odebrania wolności w każdym wymiarze" - podkreślał polityk. "I my deklarujemy z tego miejsca: będziemy was bronić" - zapewnił Arłukowicz.

Zachęcał, by obywatele, którzy czują się szykanowani przed obecną władzę, zgłaszali takie przypadki politykom PO.

Podczas zeszłorocznego protestu 12-osobowa grupa ubranych na czarno nauczycielek i pracownic Zespołu Szkół Specjalnych nr 39 w Zabrzu na przerwie, kiedy nie sprawowały opieki nad dziećmi, zrobiły sobie wspólne zdjęcie, które zostało później umieszczone na prywatnym profilu w portalu społecznościowym. Sprawę nagłośnił ich kolega z pracy, udostępniając zdjęcie oraz informując m.in. resort oświaty i kuratorium. Rzecznik dyscyplinarny uznał, że zachowanie obwinionej uchybiło godności zawodu nauczyciela.