Stanowczo protestujemy przeciwko działaniom kuratorium ws. nauczycielek z Zabrza, które wyrażały swoje poglądy podczas czarnego protestu - mówiły w piątek w Sejmie posłanki Nowoczesnej.

Nauczycielka, która 3 października ub. r. podczas tzw. czarnego protestu wraz z koleżankami przyszła do pracy ubrana na czarno, stanęła w piątek przed komisją dyscyplinarną w Śląskim Kuratorium Oświaty w Katowicach. Jej pełnomocnik wnosi o uniewinnienie.

Podczas ogólnopolskiego protestu 12-osobowa grupa ubranych na czarno nauczycielek i pracownic Zespołu Szkół Specjalnych nr 39 w Zabrzu na przerwie, kiedy nie sprawowały opieki nad dziećmi, zrobiły sobie wspólne zdjęcie, które zostało później umieszczone na prywatnym profilu w portalu społecznościowym. Sprawę nagłośnił ich kolega z pracy, udostępniając zdjęcie oraz informując m.in. resort oświaty i kuratorium.

Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego, zachowanie obwinionej uchybiło godności zawodu nauczyciela.

W piątek do sprawy odniosły się w Sejmie posłanki Nowoczesnej. "W związku z tą sytuacją wczoraj wysłałyśmy list do kuratorium w Zabrzu, w ramach naszego protestu, że w ten sposób traktuje się osoby, które w jakiś sposób wyrażają swoje poglądy" - powiedziała podczas briefingu w Sejmie posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus.

"Chcemy zwrócić uwagę na to, że art. 6 Karty Nauczyciela mówi o tym, że każdy nauczyciel powinien dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich. Postawa nauczycielek 3 października była właśnie obywatelska" - podkreśliła.

Scheuring-Wielgus wyraziła też nadzieję, że kuratorium zrezygnuje ze swojej decyzji i nauczycielki nie będą zdyscyplinowane.

Posłanki Nowoczesnej w liście skierowanym do Kuratorium Oświaty w Katowicach napisały, że „stawianie zarzutów o rzekome uchybienie godności zawodu nauczyciela spowodowane udziałem w proteście nauczycielek przeciwko zmianom w prawie aborcyjnym jest nieuzasadnione". "Stanowczo protestujemy przeciwko tym działaniom Kuratorium oraz nieuprawnionej interpretacji Karty Nauczyciela” - napisały w liście.

Inne nauczycielki z zabrzańskiej szkoły mają stanąć przed komisją dyscyplinarną w najbliższym czasie. W piątek przed kuratorium przybyli politycy Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej, by – jak mówili – wesprzeć obwinione.

W piątek posłanka PO Monika Wielichowska zgłosiła wniosek o przerwę w Sejmie, aby przedstawiciel rządu wyjaśnił opinii publicznej, dlaczego nauczycielki z Zabrza stanęły przez komisją dyscyplinarną w Śląskim Kuratorium Oświaty w Katowicach. Sejm nie ogłosił przerwy, jednak obecna na obradach minister edukacji Anna Zalewska zabrała głos w tej sprawie.

"Komisja dyscyplinarna to niezależne ciało, utworzone przy każdym wojewodzie, składające się z osób o wysokiej etyce i dużej wrażliwości. Jakiekolwiek wystąpienia są ingerencją w niezależność tego ciała. Poczekajmy na decyzję tejże komisji" - powiedziała szefowa MEN. Apelowała też, aby "uszanować wrażliwość rodziców".

Zalewska podkreśliła przy tym, że w ustawie o systemie oświaty jest jednoznacznie zapisane, iż na terenie szkoły nie można prowadzić działalności politycznej, ani agitacji politycznej.(PAP)