Źródła problemu stojącego za sporem o ważność głosowań przeprowadzonych w grudniu w Sali Kolumnowej mają charakter ustrojowy - powiedział PAP w czwartek wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).

W środę na stronie internetowej Sejmu opublikowano nagranie przedstawiające grudniowe głosowania w Sali Kolumnowej z kamery administrowanej przez Straż Marszałkowską. Wcześniej upublicznienia nagrań ze wszystkich kamer znajdujących się na Sali Kolumnowej domagała się opozycja, pytali też o nie dziennikarze.

Pytany o wnioski, jakie płyną z ujawnionego nagrania, polityk Kukiz'15 podkreślił, że kwestie techniczno-proceduralne związane ze sporem o ważność grudniowych głosowań są drugorzędne wobec ustrojowych źródeł problemu. "W tym momencie nie ma nawet procedury sprawdzenia legalności tego, co się działo na Sali Kolumnowej; z punktu widzenia formalno-prawnego o wszystkim decyduje podpis marszałka" - zwrócił uwagę Tyszka.

"Gdybyśmy podchodzili poważnie do naszego państwa, to byśmy rozpoczęli natychmiast debatę konstytucyjną nad tym, żeby uporządkować m.in. trójpodział władzy" - dodał.

Inną zasadniczą sprawą jest - zdaniem wicemarszałka - kształt uchwalonego przez większość sejmową w Sali Kolumnowej budżetu, który przewiduje "największy deficyt w historii III RP - 60 mld złotych". "W tym samym momencie nasi sąsiedzi z południa mają nadwyżkę budżetową za poprzedni rok 10 mld zł - mówię o Czechach" - wskazał wicemarszałek.

Pytany, czy zajęcie się kwestiami ustrojowymi bądź budżetowymi nie wymaga uzgodnienia przez parlamentarzystów wspólnego proceduralnego minimum, Tyszka ocenił, że obie strony "partyjniackiego konfliktu" są do tego "zasadniczo z definicji niezdolne". "Oni żyją wieczną, niekończącą się awanturą, bo wydaje im się, że w ten sposób zdobywają punkty PR-owe, słupki w sondażach" - dodał.

Polityk odniósł się do doniesień medialnych, iż pieniądze ze zbiórek publicznych na KOD trafiały do firmy informatycznej lidera organizacji Mateusza Kijowskiego i jego żony Magdaleny Kijowskiej. Łącznie chodzi o faktury na kwotę 91 tys. 143,5 zł.

"Kijowski stracił absolutnie wiarygodność, dlatego że okazało się, że kłamał mówiąc, że nie zarabia w ramach funkcjonowania KOD-u. Myślę, że ludzie, którzy dali się nabrać na tego pana - na pseudo-luzaka Kijowskiego - mogą się teraz czuć bardzo rozczarowani" - powiedział Tyszka. (PAP)