Przemoc domowa dotyczy także kobiet, które z pozoru radzą sobie w życiu bardzo dobrze - alarmuje Anna Zielenkiewicz z fundacji "Na wszelki wypadek". W sobotę kończy się kampania "16 Dni Akcji Przeciwko Przemocy ze względu na Płeć".

"Przemoc dotyczy każdej grupy społecznej i zawodowej. Nie ma kryterium weryfikacji, kto jest bardziej na nią narażony, a kto mniej" - powiedziała PAP Anna Zielenkiewicz, terapeutka z fundacji "Na wszelki wypadek".

"Nasza fundacja opracowała warsztat +Złota klatka+, który jest skierowany do kobiet z pozoru radzących sobie w życiu bardzo dobrze, podczas gdy często w tle rozgrywa się przynajmniej jedna z czterech znanych form przemocy: fizyczna, psychiczna, seksualna i ekonomiczna. I przynajmniej jedna z tych form jest coraz silniej rozbudowywana" - powiedziała Zielenkiewicz, dodając, że liczba takich kobiet w statystykach jest zaniżona.

Terapeutka przypomniała, że temat przemocy w środowiskach, których nikt by o tę przemoc nie podejrzewał, pierwsza podjęła Zofia Ragankiewicz w 2012 r. "Nazwała to +przemocą w białych kołnierzykach+, założyła ruch +Mamy dość!+ i wtedy usłyszała o tym cała Polska" - podkreśliła.

"Trzeba mówić głośno, że to się zdarza również w domach posłów, senatorów, doktorów, dyrektorów i prezesów" - podkreśliła Zielenkiewicz. "Wcześniej nigdy się o tym w naszym kraju nie mówiło" - dodała.

Jak podkreśliła Zielenkiewicz, bardzo ważne jest to, na kogo kobieta trafi podczas pierwszego kontaktu, tuż po pobiciu. "Na przykład Zosia Ragankiewicz usłyszała od policjanta, który przyjechał do jej domu na interwencję: +Da pani radę!+ I to jedno zdanie, z pozoru banalne, pchnęło ją do działania" - podkreśliła Zielenkiewicz.

Dlatego - jak zaznaczyła - bardzo potrzebne byłoby "ogólnopolskie, profesjonalne" szkolenie dla policjantów, żeby wiedzieli, co mówić w tego typu sytuacjach. "Czasem są przygotowani bardzo dobrze, przeszkoleni jak najlepszy specjalista, natomiast zdarza się, że słyszę historie, od których cierpnie skóra i które nigdy nie powinny się wydarzyć" - dodała.

Podkreśliła, że tego typu sytuacje to powtórna traumatyzacja, kolejna przemoc. "Kobiety poddawane przemocy mierzą się z dużym lękiem i strachem. Lęk jest irracjonalny, co znaczy, że nie dzieje się nic faktycznie niepokojącego, a czujemy lęk, natomiast strach jest spowodowany czymś realnym" - wyjaśniła Zielenkiewicz. "U kobiet poddawanych przemocy często realny strach miesza się z lękiem, czemu towarzyszy wyobrażanie sobie jedynie czarnych scenariuszy. Nigdy nie widzą się w dobrym scenariuszu. Ważne, żeby podać im dłoń w sposób profesjonalny" - zaznaczyła.

Terapeutka przywołała badania prof. Beaty Gruszczyńskiej z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości Uniwersytetu Warszawskiego, z których wynika, że każdego roku ginie w Polsce ok. 150 kobiet, które są ofiarami przemocy domowej. "To trzy kobiety tygodniowo! Te wszystkie zabójstwa nie są zaplanowane, najczęściej są przypadkowe, np. przypadkowe uderzenie głową w stół" - powiedziała Zielenkiewicz.

Jak podkreśliła, oficjalne statystyki policyjne uwzględniają tylko te kobiety, które się zgłosiły na policję. Policja podaje, że jest ich ok. 90 tys., tymczasem badania prof. Gruszczyńskiej pokazują, że w Polsce 80 tys. kobiet rocznie - czyli 2 tys. dziennie - doświadcza przemocy.

Zielenkiewicz zwróciła uwagę, że najrzadziej identyfikowana jest przemoc ekonomiczna. "Kobiety mają problem z nazwaniem, że jest to przemoc. Uważają, że faktycznie powinny zasłużyć np. na kluczyki od samochodu, a jak mąż jest niezadowolony - jeździć komunikacją miejską" - powiedziała Zielenkiewicz.

Dodała, że z badań Instytutu Spraw Publicznych wynika, że 30 proc. Polaków akceptuje wydzielanie pieniędzy partnerce lub partnerowi, 17 proc. usprawiedliwia niepłacenie alimentów, a 18 proc. sądzi, że dopuszczalne jest utrudnianie podjęcia pracy przez drugą osobę.

10 grudnia kończy się kampania "16 Dni Akcji Przeciwko Przemocy ze względu na Płeć", która została zainicjowana w 1991 r. przez Women's Global Leadership Institute przy Uniwersytecie Rutgers (obecnie Center for Women's Global Leadership www.cwgl.rutgers.edu)

Joanna Trybuchowska (PAP)