Wycofanie przez PiS projektu noweli ustawy o KRS może być grą na czas ze strony rządu w obliczu groźby sankcji unijnych - ocenili w poniedziałek politycy PO i Nowoczesnej Borys Budka i Kamila Gasiuk-Pihowicz.

Projekt nowelizacji ustawy o KRS autorstwa PiS został w poniedziałek wycofany. Projekt przewidywał, że pierwsze posiedzenie KRS po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego Rady, zwołuje prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Wcześniej pojawiła się informacja, że projektem nie zajmie się w poniedziałek - jak wcześniej planowano - sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Projekt noweli ustawy o KRS złożyli w środę w Sejmie posłowie PiS.

Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła na konferencji prasowej w Sejmie, że decyzja o wycofaniu projektu noweli ustawy o KRS może być grą na czas ze strony rządu PiS w obliczu groźby sankcji unijnych. "Trudno powiedzieć, czy PiS zrezygnował w ogóle z wprowadzenia tej nowelizacji, czy jest to tylko decyzja tymczasowa" - wskazywała.

Zdaniem posłanki Nowoczesnej, PiS musi jeszcze zaprzysiąc trzech sędziów TK, wycofać się ze zmian upolityczniających KRS oraz tych prowadzących do usunięcia 40 proc. sędziów z Sądu Najwyższego, żeby uchronić Polskę przed groźbą utraty funduszy europejskich, sankcjami ze strony UE i chaosem prawnym.

Zdaniem posła PO Borysa Budki nie jest ważne, czy posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa zostanie zwołane przez prezes Trybunału Konstytucyjnego, czy przez I prezes Sądu Najwyższego, bo nadal będzie to organ, który został powołany niezgodnie z konstytucją.

"Należy trzymać bardzo mocno kciuki i wspierać panią I prezes SN prof. Małgorzatę Gersdorf w tym, by wytrwała w pilnowaniu polskiej konstytucji, by podnosiła na duchu wszystkich sędziów w Polsce, którzy nie bacząc na możliwe reperkusje ze strony ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, posła i polityka rządzącej opcji, stoją na straży polskiej konstytucji" - podkreślił Budka.

"Głęboko wierzymy w to, że polscy sędziowie będą nadal dawali bardzo dobry przykład tego, że zdecydowana większość z nich nie godzi się na łamanie konstytucji" - dodał.

Zgodnie z wycofanym w poniedziałek projektem, do czasu wyboru nowego przewodniczącego KRS, obradom Rady miałaby przewodniczyć osoba wskazana przez prezesa TK, spośród członków Rady wybranych przez Sejm wśród sędziów. Jak podkreślano w uzasadnieniu projektu, jego celem było "wprowadzenie skutecznych instrumentów umożliwiających w takiej sytuacji szybkie zwołanie posiedzenia KRS i wybór przewodniczącego".

Jak mówił w środę PAP w środę reprezentant wnioskodawców projektu Marek Ast (PiS), jego klub złożył taką propozycję, bo nie wiadomo "jak długo będzie trwał pat wokół KRS". W ocenie Asta, przepisy w obecnym brzemieniu nie uwzględniają sytuacji, jaka ma teraz miejsce w KRS. "Mamy sytuację, kiedy zobligowana ustawą I prezes SN nie zwołuje posiedzenia KRS w nowo wybranym składzie. Dajemy posłom pod rozwagę tego rodzaju nowelę, która ten pat może w miarę szybko rozwiązać" - zaznaczył.

We wtorek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zwrócił się do I prezes SN Małgorzaty Gersdorf o "niezwłoczne" zwołanie pierwszego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa. Gersdorf w czwartek zapewniła, że zobowiązanie "do zwołania posiedzenia instytucji mającej pełnić funkcję Krajowej Rady Sądownictwa" jest jej znane i zostanie zrealizowane zgodnie z prawem.

Sejm wybrał w zeszły wtorek 15 sędziów na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Dziewięć kandydatur wskazał klub PiS, sześć - klub Kukiz'15. Pozostałe kluby nie skorzystały z prawa wskazania kandydatur. Kluby: PO, Nowoczesna i PSL-UED nie wzięły udziału w głosowaniu. Wybór nowych członków-sędziów Rady jest konsekwencją nowelizacji ustawy o KRS, która weszła w życie w połowie stycznia. Na mocy tej nowelizacji wprowadzony został wybór 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję przez Sejm - dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie.