Czwartkowa wizyta przedstawiciela Białego Domu Johna Coale’a w Mińsku częściowo tłumaczy, dlaczego Białorusini informowali Polskę o ruchu rosyjskich dronów w nocy z wtorku na środę. Łukaszenka nie chciał najwyraźniej na ostatniej prostej ryzykować zerwaniem porozumienia. – W mgnieniu oka poinformowaliśmy Polskę. Tysiąc razy uprzedzałem, że nie chcemy żadnych wojen i konfliktów – zapewniał w czwartek. Coale przekazał mu osobisty list od Donalda Trumpa z życzeniami urodzinowymi i gratulacjami z okazji wygranej Aryny Sabalenki w tenisowym turnieju US Open.

Łukaszenka uwalnia 52 więźniów politycznych, w tym cudzoziemców

Jak podała państwowa agencja BiełTA, „na prośbę prezydenta USA i innych głów państw, w ramach gestu dobrej woli, wychodząc z zasad humanitaryzmu, prezydent Białorusi podjął decyzję o ułaskawieniu szeregu cudzoziemskich obywateli osądzonych za działalność szpiegowską, udział w działalności ekstremistycznej i terrorystycznej”. „Kluczową sprawą jest zatrzymanie represji” – napisał Pawieł Łatuszka, zastępca liderki opozycji Swiatłany Cichanouskiej. „Jesteśmy za uwalnianiem ludzi, ale przeciw dyktaturom, które biorą zakładników i nimi handlują” – dodał na Telegramie.

Wśród uwolnionych znaleźli się: kandydat na prezydenta z 2010 r., 69-letni Mikałaj Statkiewicz, który został zatrzymany jeszcze przed wyborami w 2020 r., a w więzieniach w sumie spędził 11 lat, również 69-letni filozof Uładzimir Mackiewicz, 73-letni lider związkowy Alaksandr Jaraszuk i anarchista Mikałaj Dziadok, dziennikarze Ihar Łosik, który otrzymał najostrzejszy, 15-letni wyrok, i Iryna Słaunikawa z Biełsatu, a także 14 cudzoziemców. Białoruskie władze twierdzą, że wszyscy uwolnieni więźniowie zostali przewiezieni na Litwę.

Andrzej Poczobut pozostaje w więzieniu mimo apeli Polski

W obozach wciąż pozostały inne znane postaci, w tym noblista Aleś Bialacki, lider chadecji Pawieł Siewiaryniec, Maryja Kalesnikawa z kobiecego tria Cichanouskiej czy dziennikarz i działacz polskiej mniejszości Andrzej Poczobut. Nieznane są też losy zatrzymanego niedawnego pod zarzutem szpiegostwa zakonnika Grzegorza Gawła. O wsparcie w uwolnieniu Poczobuta prezydent Karol Nawrocki prosił ostatnio nie tylko Trumpa, ale i papieża Leona XIV. Na razie bezskutecznie. Propagandysta Azaronak dał do zrobienia, że wypuszczenie kolejnych znanych więźniów będzie możliwe po zniesieniu sankcji na nawozy i sektor bankowy.

Rozmowy o Poczobucie Polacy prowadzili także z reżimem, choć na niższym szczeblu. Dotychczas Łukaszenka nie zdecydował się na jego uwolnienie, chociaż taki gest był przedstawiany przez polskie władze, w tym przez szefa resortu dyplomacji Radosława Sikorskiego, jako jeden z warunków normalizacji stosunków dwustronnych. Na razie Warszawa, ze względu na rozpoczynające się w piątek białorusko-rosyjskie manewry Zapad-2025, zamknęła w całości granicę z Białorusią. Łukaszenka powiedział w czwartek, że „nie chce zamykania granic”, ale „będzie musiał zareagować”.

Białoruś nadal ma ponad 1100 więźniów politycznych – dane organizacji Wiosna

52 osoby to wciąż kropla w morzu represji rozpoczętych po protestach przeciwko sfałszowaniu wyborów w 2020 r. Według Wiosny, najbardziej znanej białoruskiej organizacji zajmującej się prawami człowieka, za kratami znajduje się 1189 więźniów politycznych. Wiosna nie wie jednak o wszystkich. Jej struktury na Białorusi zostały rozbite, podobnie jak niezależne od władz media, a część skazanych i ich rodzin nie chce, by ich nazwiska figurowały na listach, obawiając się gorszego traktowania. Czwartkowa decyzja Łukaszenki to już trzeci podobny gest z okazji wizyty kolejnego amerykańskiego urzędnika. Poprzednio na wolność wyszło w sumie 15 osób, w tym mąż liderki opozycji Siarhiej Cichanouski i prawnik z amerykańskim paszportem Juraś Ziankowicz, były współpracownik gazety „Dziennik”, z którego po połączeniu z „Gazetą Prawną” powstał DGP.