Klingbeil, minister finansów i lider SPD, która jest koalicjantem CDU, wypowiedział się krytycznie o dokumencie, wskazując, że prezydent Rosji Władimir Putin nie chce zaangażować się na poważnie w proces pokojowy.
Lider SPD krytykuje partyjnych kolegów
"Chcę jasno powiedzieć, nie zgodzę się na odwrót od wspierania Ukrainy" - stwierdził Klingbeil. Dodał, że "siła militarna i wysiłki dyplomatyczne nie są przeciwieństwami, ale raczej dwiema stronami tej samej monety".
To nie pierwszy krytyczny względem manifestu głos ze strony kierownictwa socjaldemokratów. W środę reprezentujący tą partię minister obrony Boris Pistorius powiedział agencji dpa, że dokument ten "zaprzecza rzeczywistości". Wezwał do prowadzenia z Putinem polityki "wyłącznie z pozycji siły", oceniając, że Rosja nie dąży do pokoju.
Manifest jeszcze chłodniej został przyjęty przez chadeków. "Krzywa uczenia się SPD w polityce rosyjskiej przypomina mi stan śmierci mózgowej" – powiedział europarlamentarzysta CDU Dennis Radtke w czwartkowym wywiadzie dla gazety "Handelsblatt". Podejście części socjaldemokratów nazwał "niebezpiecznie naiwnym".
Kilku prominentnych polityków współrządzącej w Niemczech SPD wezwało w głośnym manifeście do reorientacji polityki Berlina. Nie tylko sprzeciwili się rządowym planom zwiększenia wydatków na obronność, ale także odpowiedzieli się za stopniowym wznawianiem dialogu z Rosją. Manifest uznawany jest za wyraz sprzeciwu wobec kierownictwa SPD, w tym Klingbeila oraz Pistoriusa. Pod koniec czerwca socjaldemokraci planują konferencję partyjną, na której dyskutować będą nad swoim programem politycznym.
Choć wśród sygnatariuszy manifestu nie brakuje znanych polityków socjaldemokratycznych, jak niedawny szef frakcji parlamentarnej SPD Rolf Muetzenich, to spośród posłów Bundestagu swoje podpisy pod dokumentem złożyło jedynie pięciu socjaldemokratycznych deputowanych.
Niemieckie media o manifeście wzywającym do wznowienia rozmów z Rosją
Zauważa to "Frankfurter Allgemeine Zeitung", który nie ma wątpliwości, że choć manifest jest "frontalnym atakiem" na Klingbeila i Pistoriusa, to "właściwie nikt znaczący nie stanął po stronie autorów (dokumentu)". Jednocześnie - twierdzi "FAZ" - czterostronicowy manifest "porusza tematy, które prawdopodobnie znajdą oddźwięk u wielu w SPD".
"Chciałoby się zawołać: drodzy towarzysze, Putin to nie Gorbaczow! Gorbaczow był postacią wyjątkową w historii Związku Radzieckiego (...). Był niszczycielem systemu. I jest w Rosji pośmiertnie znienawidzony za to, że za jego rządów rozpadło się ostatnie imperium – Związek Radziecki. Putin po chaosie lat dziewięćdziesiątych zrobił wszystko, by przezwyciężyć tę +słabość+ - pisze natomiast "Der Spiegel".(PAP)