Po londyńskim szczycie w niedzielę politycy nie mieli zbyt wielu szczegółów do przekazania, jeśli chodzi o wizję bezpiecznej Europy. Powoli wykuwa się jednak podział ról na Starym Kontynencie. I tak za dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi ma odpowiadać m.in. premier Włoch Giorgia Meloni, która zaproponowała zorganizowanie wspólnego szczytu i powołanie amerykańsko-unijnej grupy roboczej, co zostało pozytywnie odebrane w UE, w tym przez premiera Donalda Tuska. Wielka Brytania i Francja są natomiast naturalnymi kandydatami do negocjacji warunków pokoju w Ukrainie z Donaldem Trumpem. Te dwa kraje mają wraz z koalicją chętnych przygotować ramowe porozumienie pokojowe.

Reakcje na kłótnię Trumpa z Zełenskim

Choć pierwsze reakcje na awanturę w Gabinecie Owalnym były dość ostre, włącznie z nawoływaniem do uniezależnienia się Europy od USA, chłodne kalkulacje ostudziły gorące głowy. Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas wycofała się ze swoich słów o potrzebie wyłonienia nowego światowego przywództwa, sekretarz generalny NATO Mark Rutte oczekuje od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego poprawy relacji z Trumpem, a cała Europa chce spróbować ustabilizować relacje transatlantyckie. Kartą przetargową ma być zwiększenie wydatków na obronność.

– Potrzebujemy ogromnego wzmocnienia europejskiej obronności – mówiła ostatnio szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która w iście trumpowskim stylu dodała, że trwałe bezpieczeństwo zależy od siły.

Wezwania do zwiększenia wydatków na bezpieczeństwo płyną ze strony instytucji europejskich i NATO, ale wciąż pozostaje to wyłączna domena poszczególnych państw. Jednym z głośniejszych apeli była wypowiedź prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który w niedzielę wezwał do zwiększenia wydatków do ponad 3 proc. PKB. Kluczowe gospodarki coraz chętniej i głośniej zobowiązują się do dodatkowych inwestycji w obronność. Po raz pierwszy od dekad stolice deklarują gotowość wyjścia poza dotychczasowy cel NATO na poziomie 2 proc. PKB. Rutte sygnalizuje, że latem NATO może podnieść wymagania; według nieoficjalnych informacji rozważany jest próg 2,5–3 proc. PKB jako nowe minimum.

Europejskie plany na dozbrojenie

Berlin, dotychczas krytykowany za powolną modernizację Bundeswehry, zapowiada trwałe utrzymanie wydatków powyżej 2 proc. PKB, a przyszły rząd Friedricha Merza ma przygotować dodatkowy fundusz obronny, który pozwoli kontynuować rewolucję zbrojeniową po wyczerpaniu specjalnego budżetu 100 mld euro z 2022 r. Chadecy i socjaldemokraci, które prowadzą negocjacje o utworzeniu koalicji, rozważają według Reutersa utworzenie jeszcze w tej kadencji Bundestagu funduszu obronnego wartego nawet 400 mld euro. Paryż, który już wcześniej przyjął ustawę podwajającą budżet obronny do 2030 r., nie wyklucza kolejnych wzrostów. W tym roku w związku z procedurą nadmiernego deficytu Francuzi byli w stanie podnieść wydatki na obronność jedynie o 3,3 mld euro w stosunku do 2024 r., ale Macron zapowiada bardziej ambitne działania w przyszłości.

Wielka Brytania, wychodząc przed szereg, planuje osiągnięcie 2,5 proc. PKB na obronność do 2027 r., a docelowo nawet 3 proc. do największego poziomu od czasów zimnej wojny. Londyn ogłosił jednocześnie program wsparcia dla krajowego przemysłu zbrojeniowego, który ma zmniejszyć zależność od importu. Jeszcze większy skok planują kraje wschodniej flanki NATO. Polska, która już teraz wydaje rekordowe 4,7 proc. PKB, nie zwalnia tempa i w 2025 r. przeznaczy na wojsko ponad 186 mld zł, co czyni ją liderem NATO pod względem udziału budżetu w PKB. W ślad za Warszawą idą państwa bałtyckie, zapowiadające wzrost nakładów do poziomu 4–5 proc. PKB w najbliższych latach.

W tle rozgrywa się walka o przyszłość europejskiego przemysłu obronnego. Francja, Niemcy i Włochy naciskają na KE, by wyłączyć wydatki wojskowe spod reguł budżetowych UE, co umożliwiłoby długoterminowe inwestycje w sektor zbrojeniowy. Von der Leyen zapowiedziała na razie ułatwienia w wydawaniu pieniędzy na obronność i w tym tygodniu ma przedstawić odpowiednie regulacje. Równocześnie Bruksela rozważa utworzenie funduszu obronnego, który podobnie jak fundusz odbudowy mógłby być finansowany z emisji wspólnych obligacji. Innym pomysłem jest przekierowanie niewykorzystanych 90 mld euro z odbudowy po pandemii na wspólne projekty zbrojeniowe. Kompleksowy plan dozbrajania Europy ma zostać przedstawiony w czwartek. ©℗