Wiceprezydentowi USA udało się sprowokować część europejskich przywódców do skupienia się na obronie europejskich wartości, zamiast na akcentowaniu zagrożenia jakie płynie z Rosji. Tymczasem widoki na trwały pokój w Ukrainie są dziś niewielkie. Co przyniesie konferencja w Monachium?
W trwającej do niedzieli 61. edycji konferencji uczestniczy ponad 60 szefów państw i rządów oraz ponad 100 ministrów.
Pierwszego dnia Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa wiceprezydent USA J.D. Vance skrytykował europejską demokrację, przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski ocenił, że USA nigdy nie widziały Kijowa w NATO, a szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen opowiedziała się za większymi wydatkami na obronność.
Chiny w Monachium: dużo słów, mało zmian
Sobota też wcale nie zwiastuje dużego sukcesu w sprawie bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie. Każda kolejna wypowiedź pokazuje jak bardzo podzielony jest dzisiaj świat. Chociaż na konferencji w Monachium uwaga skupia się na kwestii wojny w Ukrainie i wkroczenia w ten konflikt nowej amerykańskiej administracji, to dużą rolę odgrywają tutaj też Chiny. W sobotę Szef chińskiego MSZ Wang Yi zaapelował do sekretarza generalnego NATO Marka Rutte o "racjonalne i pragmatyczne działania" i "prawidłowe postrzegania Chin". Do spotkania dyplomatów doszło w piątek na marginesie trzydniowej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Jak podano w komunikacie, podczas rozmowy poruszono temat "kryzysu na Ukrainie". Wang wyraził gotowość do dalszej współpracy ze wszystkimi stronami w celu "odegrania konstruktywnej roli w promowaniu politycznego rozwiązania kryzysu i budowaniu zrównoważonych, skutecznych i trwałych europejskich ram bezpieczeństwa" – przekazało ministerstwo spraw zagranicznych. Co to oznacza? Nic, bo Chiny nie wydają się skłonne by przestać wspierać Rosję w tym konflikcie i dalej widzą w europejskiej wojnie raczej okazję do wzmocnienia własnej pozycji.
Na konferencji w Monachium dyplomacja zaczyna się na platformie X
Wydaje się także, że przynajmniej w warstwie newsowej narrację konferencji ustawił wiceprezydent USA swoim kontrowersyjnym wystąpieniem na temat polityki Europy. J.D. Vance swoje piątkowe wystąpienie na forum Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w całości poświęcił ostrej krytyce europejskiej demokracji, oskarżając Europę o odejście od własnych wartości, stosowanie cenzury, ignorowanie wyborców i prześladowanie chrześcijan. Uznał to za największe zagrożenie dla Starego Kontynentu. Wystąpienie, które dla obserwatorów kariery politycznej wiceprezydenta USA pewnie nie mogło być zaskoczeniem spowodowało przesunięcie akcentów w Monachium. Głównym zagrożeniem bezpieczeństwa europejskiego jest dziś polityka Rosji i konflikt na wschodzie, tymczasem kolejne wystąpienia europejskich przywódców zasadzają się na deklaracjach wierności europejskim wartościom. Na przykład planowane na sobotę wystąpienie szefa MSZ Francji Jean-Noel Barrota zaczęło się już ( o ironio) na platformie X. Dyplomata zapowiedział, że w swoim wystąpieniu będzie mówił o trzech zasadach. Po pierwsze - jak zapewnił - "wolność słowa jest zagwarantowana w Europie". Drugą zasadą jest to, że "kiedy się nie jest pewnym siebie i swych wartości, nie uważa się krytyki za zagrożenie". Dodał następnie trzecią zasadę: "nikt nie ma obowiązku przyjmowania naszego modelu, ale też nikt nie może narzucać nam własnego”.
Rosja coraz bardziej obecna w Europie
-Ustępstwa przed negocjacjami pokojowymi w sprawie wojny w Ukrainie są niedopuszczalne - powiedział w sobotę w Monachium przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa. Pokoju na Ukrainie i bezpieczeństwa Europy nie można oddzielić, a zagrożenie rosyjskie wykracza poza Ukrainę - dodał. Costa w swoim przemówieniu podkreślił, że jedynie Ukraina może określić moment, w którym są właściwe warunki do negocjowania pokoju z Rosją. "Dlatego będziemy nadal stać ramię w ramię z Ukrainą" - podkreślił gospodarz szczytów z udziałem szefów państw i rządów UE.
"Co oznacza kompleksowy, sprawiedliwy i trwały pokój? Oznacza to, że pokoju na Ukrainie i bezpieczeństwa Europy nie można oddzielić. Oznacza to, że bierzemy pod uwagę, że zagrożenie rosyjskie wykracza poza Ukrainę" - mówił. Zauważył, że Rosja dominuje na Białorusi, jest obecna militarnie w Mołdawii i Gruzji. "Rzuca cień na państwa bałtyckie, wschodnią granicę Unii Europejskiej, nasze systemy demokratyczne, nasze krytyczne infrastruktury" - kontynuował Costa.
Costa podkreślił, że kraje UE, które są w NATO, wydają obecnie średnio 2 proc. na obronę. "Razem osiągnęliśmy cel, ale zrobimy więcej" - powiedział. Zadeklarował, że obronność będzie dla niego priorytetem. Jak dodał, czeka na propozycję Komisji Europejskiej, która w przyszłym tygodniu ma pokazać możliwości wspólnego finansowania przez UE obronności.