Po tym, jak we wtorek ukraińska 22 Brygada Zmechanizowana uderzyła na pozycje rosyjskie w Nikołajewo-Darjinie i Oleszni w obwodzie kurskim, Władimir Putin zwołał wczoraj posiedzenie Rady Bezpieczeństwa.

Pogranicznicy i żołnierze 20 Gwardyjskiej Armii Ogólnowojskowej przekonywali, że panują nad sytuacją, ale rzeczywistość w terenie nie była już taka oczywista. Ukraińcy najpewniej wykonali atak wyprzedzający. Rosjanie od wielu tygodni zbierali siły, aby otworzyć nowy front, być może w rejonie Sum lub Czernihowa. Podobnie jak w ich majowej ofensywie pod Charkowem chodziło o to, by zagrozić tym miastom i wymusić przesunięcie ukraińskich sił z Donbasu, o który trwają zacięte walki. Do ewentualnych rozmów o zawieszeniu broni Rosjanie chcą zawojować jak największą część obwodu donieckiego (ługański w większości jest pod okupacją), zdobywając zwłaszcza Pokrowsk i Torećk. Ich kontrola pozwoli z kolei zagrozić Konstantynówce, a w dalszej kolejności pogorszy pozycję Kramatorska, kluczowego miasta garnizonowego w regionie.

Uderzenie w obwodzie kurskim było odwróceniem rosyjskiego scenariusza spod Charkowa. Ukraińcy zajęli trzy wsie. Wzięli do niewoli jeńców i w ograniczonym zakresie próbują kontrolować pas graniczny po stronie rosyjskiej. To był cios spotkaniowy, który miał pokrzyżować ofensywne plany Kremla. Putin zgromadził przy granicy nawet do 75 tys. żołnierzy. Celem maksimum dla Ukraińców jest położona 9 km od granicy Sudża, miasto, które z racji usytuowania pozwala kontrolować ogniowo znaczny obszar. Ukraina wcześniej uderzała już siłami lądowymi w obwodach kurskim, briańskim i biełgorodzkim. Takie zadania realizowała jednak za pomocą współpracującego z wywiadem wojskowym Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego pod dowództwem Dienisa Kapustina vel Nikitina. Teraz w walkach biorą udział jednostki w całości ukraińskie. ©℗

ikona lupy />
300 żołnierzy z 22. Brygady Zmechanizowanej atakowało pozycje rosyjskie w obwodzie kurskim / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe