Żeby uniknąć fiaska jutrzejszego szczytu UE, Bruksela rozważa odblokowanie Orbánowi 10 mld euro. Węgry wcześniej zapowiedziały sprzeciw wobec przyznania pomocy finansowej Ukrainie.

Podczas poniedziałkowego spotkania szefów MSZ Węgry podtrzymały swój sprzeciw wobec pakietów pomocowych na rzecz Ukrainy oraz rekomendowanego przez Komisję Europejską rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Kijowem. Bruksela stoi więc przed widmem całkowitej porażki w swojej polityce przyciągania kolejnych państw i tworzenia jednego frontu wobec rosyjskiej agresji. Wprost wskazała to z resztą wicepremier Ukrainy ds. integracji europejskiej Olha Stefaniszyna, oceniając, że jutrzejsze weto Węgier będzie porażką całej UE. Szefa węgierskiego rządu Viktora Orbána do zmiany zdania próbowali przekonywać szef RE Charles Michel, prezydent Francji Emmanuel Macron czy premier Hiszpanii Pedro Sánchez. Kiedy się okazało, że wystawne kolacje w Pałacu Elizejskim nie wystarczą do zmiany zdania przez węgierski rząd, Bruksela zaczęła sondować reakcje na możliwe odblokowanie pieniędzy Węgrom. Do momentu zamknięcia tego wydania DGP informacje nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone, ale na ocenę postępów Budapesztu Bruksela ma czas do 15 grudnia. Odblokowanie środków obejmowałoby na razie niecałą połowę tych wstrzymanych, czyli ok. 10 mld euro.

Ugoda na horyzoncie

W grudniu ub.r. KE zdecydowała o zablokowaniu Węgrom wszystkich pieniędzy z Funduszu Spójności. To dziś ok. 21,7 mld euro z perspektywy finansowej na lata 2021–2027, które mogą być wydatkowane do 2029 r. Powodem były problemy Budapesztu z przestrzeganiem zasad praworządności. Bruksela sięgnęła w tym przypadku także po tzw. mechanizm warunkowości, który pozwala Komisji na wstrzymanie finansowania projektów budżetowych, jeśli dane państwo odchodzi od „wartości i norm demokratycznych”. I tak część kwoty – dokładnie ok. 10 mld euro – jest zablokowana ze względu na zmiany w obszarze sądownictwa. Bruksela oczekuje od Węgier reformy, w tym zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa. Rząd Orbána przystał na część oczekiwań i dokonał zmian w KRS, ale nowi sędziowie zostaną nominowani dopiero 10 stycznia. Ponadto argumentem po stronie węgierskiej jest też przyjęcie części, choć nie wszystkich, zaleceń dotyczących przeciwdziałania korupcji i nadużyciom finansowym.

Kijów też ustępuje. W kwestii mniejszości węgierskiej

Pozostałe pieniądze, czyli ok. 11,7 mld euro, zostały zablokowane z innych powodów niż reforma wymiaru sprawiedliwości. 6,3 mld euro z tej kwoty jest zawieszone zgodnie z mechanizmem warunkowości za problemy związane z udzielaniem zamówień publicznych. Blokadę pozostałych środków Bruksela uzasadniała niewłaściwym traktowaniem przez władzę osób ubiegających się o azyl, ograniczeniem wolności akademickiej, a także ustawą o ochronie dzieci – ze względu na jej homofobiczny charakter. I wszystkich powyższych zarzutów Komisja nie wycofuje, dlatego prawie 12 mld euro wciąż byłoby dla Węgier wstrzymane.

Na razie – według informacji KE – Węgry przedstawiły poniesione wydatki z Funduszu Spójności na kwotę 0,5 mld euro i pieniądze te mogłyby zostać zwrócone od razu. Pozostałe 9,5 mld euro będzie udostępniane po przedstawieniu przez rząd szczegółów projektów finansowanych z funduszu. Na ocenę postępów we wdrażaniu zaleceń przez rząd Fideszu w wyniku przyjęcia części ustaw reformujących sądownictwo, w tym KRS, Bruksela ma czas do 15 grudnia, czyli do drugiego dnia szczytu.

Ryzyko

Poza Funduszem Spójności Węgry mają zablokowany Fundusz Odbudowy, w którym zarezerwowano dla nich 10,4 mld euro (6,5 mld euro bezzwrotnych grantów i 3,9 mld euro pożyczek). Z tej kwoty 4,6 mld euro stanowią dodatkowe pieniądze w ramach programu REPowerEU (mającego pomóc krajom uniezależniać się od rosyjskich surowców energetycznych). I, podobnie jak w przypadku Polski, unijni ministrowie zatwierdzili w zeszłym tygodniu ok. 20 proc. zaliczek dla Budapesztu z REPowerEU realizowanych w ramach KPO. Węgry otrzymają 920 mln euro i tak samo jak w przypadku 5 mld euro dla Polski otrzymanie tych środków nie wiąże się ze spełnianiem jakichkolwiek wymogów.

Odblokowanie zaliczek z KPO i prawdopodobne odblokowanie środków strukturalnych dla Węgier są traktowane przez część państw, w tym z naszego regionu, jak kapitulacja Komisji pod wodzą Ursuli von der Leyen. Dla przewodniczącej KE może to być gwóźdź do trumny przed mającymi się odbyć w czerwcu wyborami do PE, po których zostanie wyłoniona obsada unijnych stanowisk. Sama von der Leyen unika jasnych deklaracji w sprawie ubiegania się o reelekcję, ale odblokowanie pieniędzy rządowi Orbána z pewnością nie przysporzy jej zbyt wielu sympatyków w Strasburgu.

Bruksela otrzymała już list wzywający do utrzymania blokady pieniędzy od członka komisji ds. budżetowych, niemieckiego europosła Zielonych Daniela Freunda, który był jednym z autorów pomysłu stosowania wobec Węgier mechanizmu warunkowości. Freund nie tylko twierdzi, że PE podtrzymuje swoje stanowisko wobec rządu Orbána, któremu – jak dodał – powinny zostać zablokowane wszystkie fundusze, lecz także grozi próbą rozpoczęcia procedury odebrania głosu Węgrom w Radzie UE. Na to jednak musiałoby się zgodzić pozostałych 26 państw.

Na razie ugodową propozycję Brukseli wspierają głównie Francja i Niemcy. Węgry nie dają jednak za wygraną i nawet jeśli decyzja o odblokowaniu pieniędzy zapadnie przed szczytem lub w jego trakcie, to nie oznacza wcale, że Budapeszt zrezygnuje z weta wobec wsparcia Ukrainy. ©℗

Zobacz też: POLSKIE AUTOBUSY ZAWIODŁY W OSLO. NIE DA SIĘ NIMI JEŹDZIĆ